Lech Poznań pokonał na własnym stadionie Videoton Szekesfehervar 3:0 (1:0) w pierwszym meczu 4. rundy kwalifikacyjnej piłkarskiej Ligi Europejskiej. Rewanż rozegrany zostanie 27 sierpnia na Węgrzech.
Mistrz Polski po serii słabszych występów przełamał się w idealnym momencie.
Zwycięstwo 3:0 nad Videotonem mocno przybliżyło go do awansu do fazy grupowej
rozgrywek.
Władze Lecha spotkania z Videotonem określały mianem
najważniejszego wydarzenia pięciolecia. Tyle czasu bowiem minęło już od
ostatniego awansu „Kolejorza” do fazy grupowej Ligi Europejskiej i pamiętnych
spotkań z Manchesterem City i Juventusem Turyn. Tymczasem pojedynek z mistrzem
Węgier nie elektryzował kibiców w Poznaniu. Na stadion przy Bułgarskiej
pofatygowało się niewiele ponad 14 tysięcy kibiców.
Oba zespoły od
początku mają swoje kłopoty, oba zawodzą w lidze. Słabe wyniki kosztowały posadę
trenera Videotonu Bernarda Casoniego, którego trzy dni przed meczem zastąpił
dotychczasowy asystent Tamas Peto.
Lech od pierwszych minut zepchnął
rywala do obrony, ale też dwukrotnie otrzymał ostrzeżenie. Najpierw w sporym
zamieszaniu po rzucie rożnym strzał z bliska jednego z zawodników Videotonu
obronił Jasmin Buric. Kilka minut później po kontrataku Adam Gyurcso mógł
znaleźć się w sytuacji sam na sam z bramkarzem „Kolejorza”, ale za mocno
wypuścił sobie piłkę.
Od początku spotkania w poznańskiej drużynie mógł
podobać się Karol Linetty. To on zainicjował akcję z Barrym Douglasem i sam ją
sfinalizował. Gospodarze nabrali ochotę na kolejne trafienia, ale czasami zbyt
indywidualnie próbowali zakończyć akcję. Gdyby w 33. min. Szymon Pawłowski
dojrzał lepiej ustawionego Denisa Thomallę, być może lechici prowadziliby 2:0 do
przerwy.
Po zmianie stron goście zabrali się do pracy i już po kilku
minutach mogło być 1:1. Buric w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg
Alhassane'a Soumaha.
Podopieczni trenera Macieja Skorży jednak bez
większych kłopotów przetrzymali ataki rywala i zadali dwa ciosy, które być może
zadecydują o upragnionym awansie do kolejnej rundy.
Najpierw Gergo
Lovrencsics ostro dośrodkował w pole karne. Do piłki dopadł mało do tej pory
widoczny Denis Thomalla, który wprawdzie trafił w słupek, ale piłka odbiła się
jeszcze od pleców bramkarza gości i wpadła do siatki.
Na trybunach
rozległo się gromkie „jeszcze jeden, jeszcze jeden!” i kibice dość szybko
doczekali się trzeciej bramki. Idealnie głową przymierzył kapitan Łukasz Trałka
i lechici mogli już tylko skupić się na obronie bardzo dobrej
zaliczki.
Nie mieli z tym większego kłopotu, bowiem piłkarzom Videotonu
brakowało atutów w ataku. Bliżej podwyższenia wyniku byli za to
gospodarze.
Jedynym zmartwieniem trenera Skorży jest kolejna kontuzja w
zespole – w zaledwie dziewięć minut po wejściu na boisko Marcin Robak musiał
wrócić na ławkę rezerwowych.
Lech Poznań - Videoton Szekesfehervar 3:0 (1:0).
Bramki: 1:0 Karol Linetty (11), 2:0 Denis Thomalla (57), 3:0 Łukasz Trałka (68-głową).
Żółte kartki: Lech - Karol Linetty, Jasmin Buric; Videoton - Adam Simon, Istvan Kovacs, Mirko Ivanovski.
Sędziował: Oliver Drachta (Austria). Widzów: 14 133.
Wcześniej w pierwszym meczu 4. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej Legia Warszawa pokonała w Kijowie Zorię Ługańsk 1:0.