Włosi po raz czwarty piłkarskimi mistrzami świata. Italia w rzutach karnych (5:3) pokonała Francję na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Po regulaminowych 90 minutach spotkania było 1:1; w dogrywce nie padła żadna bramka.
Po mundialowych zwycięstwach w 1934, 1938 i 1982 Włosi mogą pochwalić się czwartym tytułem mistrzów świata. Cieszą się podopieczni Marcella Lippiego, cieszy się cały Półwysep Apeniński. Jak donosi nasza włoska korespondentka, Włosi już wylegli na ulice i rozpoczęła się wielka zabawa:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
A o zwycięstwie Azzurrich zdecydowały karne. Bo choć podczas całego spotkania to Francuzi byli lepszym zespołem, Włosi okazali się bardziej odporni na stres i lepiej wykonywali „jedenastki”. Żaden ze strzelających zawodników się nie pomylił, natomiast w ekipie Francuzów zawiódł David Trezeguet. Piłka po jego uderzeniu trafiła w poprzeczkę.
Już pierwsze minuty meczu należały do podopiecznych Raymonda Domenecha. Francuzi objęli prowadzenie w siódmej minucie. W polu karnym szarżował Florent Malouda, którego nieprzepisowo zatrzymał Materazzi. Do "jedenastki" podszedł Zidane, uderzył lekko, a piłka po odbiciu się od poprzeczki przekroczyła linię bramkową. Można się zastanawiać czy "Zizou" w tej sytuacji dopisało szczęście. A może trzeba to tłumaczyć geniuszem pomocnika reprezentacji Francji.
Wyrównanie padło w 19. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Andrea Pirlo, a w polu karnym pojedynek z Patrickiem Vieirą wygrał Materazzi, który uderzeniem głową pokonał Fabiena Bartheza.
Obie drużyny w regulaminowym czasie gry miały jeszcze szanse na zmianę rezultatu. W 52. minucie znowu w polu karnym faulowany był Malouda (przewinił Gianluca Zambrotta), ale tym razem Hector Elizondo nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Dziewięć minut później arbiter z Argentyny nie uznał gola zdobytego przez Lukę Toniego uznając, że napastnik Włoch był na pozycji spalonej, choć jeśli tak rzeczywiście było, to decydowały o tym milimetry.
Doszło więc do dogrywki, piątej w historii finałów MŚ, a drugiej dla Włochów (w 1934 pokonali Czechosławację 2:1). W doliczonym czasie gry inicjatywa należała do Francuzów, którzy mogli zdobyć bramki po strzałach Francka Ribery'ego i "główce" Zidane'a. W pierwszym wypadku skrzydłowy "trójkolorowych" nieznacznie się pomylił, w drugim świetnie zachował się Gianluigi Buffon.
Francuzi kończyli spotkanie w dziesiątkę. W 111. minucie Zinedine Zidane ujrzał bowiem czerwona kartkę za uderzenie Marco Materazziego. Na pewno nie takie pożegnanie z piłką nożną wymarzył sobie "Zizou". Wszyscy zastanawiają się, dlaczego wielkiemu Zidane'owi puściły nerwy. A jak całą tę sytuację na gorąco komentuje się we Francji - posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Marka Gładysza:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Składy:
Włochy (4-4-1-1): 1-Gianluigi Buffon; 19-Gianluca Zambrotta, 23-Marco Materazzi, 5-Fabio Cannavaro (kapitan), 3-Fabio Grosso; 20-Simone Perrotta, 21-Andrea Pirlo, 8-Gennaro Gattuso, 16-Mauro Camoranesi; 10-Francesco Totti; 9-Luca Toni.
Francja (4-2-3-1): 16-Fabien Barthez; 19-Willy Sagnol, 15-Lilian Thuram, 5-William Gallas, 3-Eric Abidal; 4-Patrick Vieira, 6-Claude Makelele; 22-Franck Ribery, 10-Zinedine Zidane (kapitan), 7-Florent Malouda; 12-Thierry Henry.