Towarzyski pojedynek Irlandia - Polska to dla trenera Waldemara Fornalika ostatnia szansa na sprawdzenie formy kadrowiczów przed spotkaniami eliminacyjnymi do mistrzostw świata z Ukrainą i San Marino. "Mamy przed sobą dwa ważne mecze o punkty. Najważniejsze, żeby selekcjoner rozwiązał przed nimi swoje problemy. Taki sparing powinien dać odpowiedzi na nurtujące go pytania" - mówi w rozmowie z Patrykiem Serwańskim trener Stefan Majewski.

REKLAMA

Patryk Serwański: Czy Irlandia to odpowiedni rywal przed czekającymi nas meczami eliminacyjnymi z Ukrainą i San Marino?

Stefan Majewski: Na pewno trener wiedział jakiego wybiera przeciwnika. Taki sparing powinien dać odpowiedzi na nurtujące pytania. To jest główna rola sparingu. W końcu mamy przed sobą dwa ważne mecze o punkty.

To tylko mecz towarzyski, ale Irlandczycy na pewno zagrają na sto procent, szczególnie po tym jesiennym blamażu z Niemcami. Atmosfera wokół kadry nie jest tam najlepsza.

Pamiętajmy, że reprezentacja to wizytówka kraju. Na pewno zaangażowanie zawodników będzie duże, ale każdemu zdarzają się wpadki. W końcu Niemcy grają ostatnio doskonale. My też różnie radziliśmy sobie w pojedynkach z Irlandią, ale podkreślam, najważniejsze, żeby selekcjoner rozwiązał swoje problemy przed Ukrainą.

Oczywiście ten największy kłopot to zastępstwo dla Eugena Polanskiego. Waldemar Fornalik wybiera pomiędzy defensywnym Arielem Borysiukiem, trochę odważniej grającym, młodym Danielem Łukasikiem i doświadczonym Przemysławem Kaźmierczakiem.

I właśnie po to są sparingi. Trener na pewno będzie się nad tym zastanawiał, zobaczymy jak ustawi zawodników. Ten mecz z Irlandią da nam wstępną wizję tego, co chce zrobić trener, ale pamiętajmy - niebawem rusza runda wiosenna w Ekstraklasie. Pytanie, czy potencjalni kandydaci będą grać, będą w formie. Tylko wtedy umiejętności można "sprzedać" w całości. Myślę, że ten czynnik będzie decydujący, ale po pojedynku z Irlandią na pewno będziemy mądrzejsi.

To, co chyba cieszy w kontekście meczów kadry to rosnąca forma Sebastiana Boenischa. Może w końcu doczekamy się ciekawej rywalizacji na lewej stronie obrony?

To jest to, co zawsze podkreślam. Kiedy piłkarz gra pełne 90 minut łatwiej go ocenić. Pewniak w klubie, który przyjeżdża na reprezentację inaczej się czuje. W ostatnich miesiącach oglądamy dwa oblicza Boenischa. Kiedy nie grał w klubie, nie pomagał reprezentacji. Teraz forma wróciła, w klubie gra bardzo dobrze. Trener ma dwóch zawodników i może wybrać tego, który aktualnie jest w dobrej dyspozycji.

Kłopot to chyba grzejący ławę Marcin Wasilewski.

To zawsze kłopot dla zawodnika czy jeśli nie gra, to selekcjoner będzie o nim pamiętał. Dla trenera wzięcie na zgrupowanie zawodnika niegrającego to duże ryzyko. Nie wszyscy się na to decydują.

Waldemar Fornalik powinien przyjrzeć się Bartoszowi Salamonowi? Wziąć go na zgrupowanie, obejrzeć, porozmawiać?

To musi zadecydować selekcjoner. Myślę, że w tym transferze do Milanu nie ma przypadku. Bartosz był obserwowany, ale nie jestem pewny czy trener powoła go na te ważne mecze z Ukrainą i San Marino. Dużo zależy od tego, czy Salamon zdoła zadebiutować w nowym klubie.

Ten mecz z Irlandią to ładna kontynuacja Euro 2012. Irlandczycy lepiej nas poznali, my też wiemy o nich więcej. Jest dużo społecznych irlandzko-polskich projektów, o których pomyślano właśnie po mistrzostwach. Mecz może więc pokazać, ile zyskaliśmy na organizacji Euro.

Dokładnie. Wiedzieliśmy jakich wspaniałych kibiców ma Irlandia. Przytoczę jednak inny fakt. Byłem niedawno na losowaniu eliminacji mistrzostw Europy U-21. Wszyscy trenerzy, z którymi rozmawiałem, podkreślali serdeczność i gościnność Polaków. Odbierają nasz kraj bardzo pozytywnie. Pod tym względem Euro 2012 spełniło swoje zadania w tym aspekcie. Myślę, że to będzie trwało.