Piłkarze reprezentacji Polski przygotowujący się do towarzyskiego meczu z Rumunią w Maladze trenowali w czwartek stałe fragmenty gry w hiszpańskiej Marbelli. "Nikt nie narzeka na kontuzje" - poinformował koordynator reprezentacji do spraw mediów Tomasz Rząsa.
Trening trwał około godziny i miał charakter taktyczny. Biało-czerwoni ćwiczyli m.in. stałe fragmenty, a na koniec rozegrali wewnętrzny sparing. Zajęcia rozpoczęły się o godz. 17.30. Wcześniej, do obiadu, piłkarze mieli wolne. Ten czas spędzili m.in. na spacerach, w pobliżu jest plaża. Nie trzeba do tego specjalnie zachęcać, mamy tu piękną pogodę. Dopiero wieczorem robi się zimno - relacjonował Rząsa. Dodał, że wszyscy piłkarze znajdują się na podobnym etapie przygotowań. Każdy z nich ma za sobą kilkanaście dni ciężkich treningów w klubach. Na pewno czują to "w nogach", dlatego nasi masażyści mają sporo pracy. Nie są to jednak poważne urazy, które wykluczają z gry - podkreślił.
W piątkowe popołudnie kadrowicze również będą trenować. Wcześniej jednak spotkają się na odprawie taktycznej z selekcjonerem. Porozmawiamy o meczu z Rumunią, ale wrócimy także do grudniowego spotkania z Macedonią - zapowiedział Rząsa.
Spotkanie Polska-Rumunia odbędzie się w sobotę o godz. 20.45 w Maladze. To mecz poza oficjalnym terminem FIFA, dlatego selekcjoner powołał w większości zawodników występujących w polskiej lidze. Po tym spotkaniu Waldemar Fornalik zadecyduje, którzy piłkarze wylecą do Dublina, gdzie 6 lutego biało-czerwoni zmierzą się z Irlandią.