Luksemburski kolarz, Andy Schleck nie jest zainteresowany zwycięstwem w ubiegłorocznym Tour de France. Pierwsze miejsce zostanie mu przyznane, jeśli zapadnie decyzja o dyskwalifikacji za doping Hiszpana Alberto Contadora, który pierwszy dojechał do mety Wielkiej Pętli. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu ma wydać werdykt w jego sprawie w styczniu.
Oglądałem w telewizji i czytałem w gazetach o przesłuchaniu Contadora, ale jakikolwiek wyrok zapadnie, nie zmieni mojego życia. Historię tamtego wyścigu napisano już na szosie i nie jestem zainteresowany niczym innym - tak doniesienia na temat sprawy Contadora skomentował w wywiadzie dla "La Gazzetta dello Sport" Andy Schleck. Co nie znaczy, że nie chcę kiedyś wygrać Touru - podkreślił.
Podczas Tour de France 2010 w próbkach moczu Contadora wykryto mikroskopijną ilość clenbuterolu - specyfiku pomagającego zarówno w budowie masy mięśniowej, jak i w zrzuceniu wagi. Hiszpan twierdzi, że był to efekt nieświadomego spożycia mięsa wołowego skażonego tym środkiem i cały czas podkreśla, że jest niewinny.
W lutym hiszpańska federacja oczyściła go z zarzutów, jednak od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie odwołały się Międzynarodowa Unia Kolarska i Światowa Agencja Antydopingowa. Jeśli trybunał uzna winę Contadora, Hiszpan straci zwycięstwo w wyścigu i może zostać zdyskwalifikowany na dwa lata.
Tegoroczną "Wielką Pętlę" Contador ukończył na piątym miejscu.