Odnosząca w poprzednich latach duże sukcesy rodzina Goczałów nie wystartuje w najbliższym Rajdzie Dakar, który 3 stycznia rozpocznie się w Arabii Saudyjskiej. "Nie dogadaliśmy się z organizatorami, którzy zmienili uzgodnione wcześniej warunki" - powiedział Marek Goczał.
W kwietniu dostaliśmy maila od organizatorów z uzgodnieniami i wydawało się, że wszystko jest dogadane. Później nagle okazało się, że żadnego maila nie ma i zaproponowano nam warunki, które były dla nas nie do zaakceptowania. Nie damy się podzielić jako zespół. Nikt nam nie będzie mówić, kto może być w naszej ekipie - powiedzial PAP Marek Goczał.
W 2021 roku "Klan Goczałów" przebojem wszedł do Rajdu Dakar, początkowo za sprawą braci Marka i Michała Goczałów. W 2023 roku dołączył do nich 18-letni syn Marka Eryk, który w swoim debiucie okazał się najlepszy w klasie lekkich pojazdów SSV, zostając najmłodszym w historii zwycięzcą tego rajdu. Trzecie miejsce zajął wówczas jego tata.
Przed rokiem rodzina przesiadła się do pojazdów mocniejszej klasy challenger i także bardzo dobrze sobie radziła, bowiem na półmetku prowadził Eryk przed Michałem. Wówczas jednak sędziowie dopatrzyli się nieprzepisowych elementów sprzęgieł w ich samochodach i Polacy zostali zdyskwalifikowani. Wcześniej za złamanie regulaminu akredytacji została pozbawiona będąca członkiem ekipy żona Marka Goczała.
Mimo tych przeciwności Goczałowie rozpoczęli przygotowania do kolejnej edycji, podkreślając, że ich niezmiennym celem jest rodzinne podium. Decyzja o rezygnacji z udziału w najbliższym Dakarze była trudna dla całej ekipy Energylandii.
To duży cios dla nas wszystkich, zwłaszcza dla Eryka. Oczywiście byliśmy trochę obrażeni po tym, co się stało w tym roku, czyli po wyrzuceniu mojej żony i naszej dyskwalifikacji. Ale gdy w kwietniu uzgodniliśmy wszystkie warunki, to zaczęliśmy poważne przygotowania, na które wydaliśmy mnóstwo pieniędzy. W pewnym momencie mieliśmy dziewięć samochodów, przejechaliśmy tysiące kilometrów. Nigdy jeszcze nie byliśmy tak przygotowani, jak do tego najbliższego Dakaru - zapewnił Marek Goczał.
Jego słowa potwierdzają wyniki Rajdu Maroka, będącego ostatnim sprawdzianem przed imprezą w Arabii Saudyjskiej. Debiutując jako kierowcy fabryczni zespołu Taurus (Energylandia Taurus Factory Team) zdominowali rywalizację. W klasyfikacji końcowej triumfowali Eryk Goczał z hiszpańskim pilotem Alexem Haro, którzy wygrali prolog i dwa z pięciu etapów. Pozostałe trzy etapy wygrali Michał Goczał i Hiszpan Diego Ortega Gil, ale zostali sklasyfikowani na odległej pozycji, ponieważ jeden dzień musieli opuścić z powodu problemu z systemem gaśniczym. W tej sytuacji drugie miejsce w rajdzie zajęli Marek Goczał z Maciejem Martonem.
Cóż, trudno, obejrzymy ten rajd w telewizji, ale na Dakar się nie obrażamy. Już mamy opracowany plan na przyszły sezon, przygotowania zaczynamy w lutym od Abu Dhabi Desert Challenge. Nasz cel pozostaje niezmienny - całe podium Goczałów w Dakarze - podkreślił Marek Goczał.
Przyszłoroczny Rajd Dakar, szósty w Arabii Saudyjskiej, rozpocznie się 3 stycznia prologiem w Biszy, a zakończy 17 stycznia w Shubaytah. Jego szczegóły organizatorzy mają zaprezentować w czwartek.
Pierwszy Paryż-Dakar wystartował 26 grudnia 1978 roku. Później rywalizacja przeniosła się do Ameryki Południowej, a od 2020 roku odbywa się w Arabii Saudyjskiej. Na liście zwycięzców są trzy polskie nazwiska - oprócz Eryka Goczała wygrał Rafał Sonik w kategorii quadów, a jako mechanik holenderskiej ciężarówki trzykrotnie triumfował Dariusz Rodewald.