Prezes Polskiego Związku Bokserskiego Zbigniew Górski jest zaskoczony decyzją ministerstwa sportu, które odbiera jego organizacji 20 procent środków. Zapewnia, że "decyzję przyjął z pokorą", jednocześnie dodaje, że "zrobi wszystko, by minister Mucha spojrzała na boks przychylniejszym okiem".
Patryk Serwański: Jak ocenia pan decyzję minister Muchy? Znaleźliście się w "grupie brązowej", czyli grupie sportów mało istotnych.
Zbigniew Górski: Tę decyzję przyjmuję z pokorą, ale cały czas zadaje sobie pytanie - kto w Ministerstwie Sportu tak nie lubi pięściarstwa? Być może nie wszyscy w ministerstwie znają historię dyscypliny. Przypomnę - boks olimpijski liczy sobie ponad 100 lat. To bokserzy zdobyli najwięcej medali dla Polski na Igrzyskach. Poza pływaniem i lekkoatletyką to boks jest najbardziej "medalodajną" dyscypliną na Igrzyskach. Zakaszemy rękawy i pokażemy, że ta decyzja jest błędna. Udowodnią to nasze tegoroczne wyniki. Pani minister twierdzi, że polski boks nie ma przyszłości. To nieprawda. Nasze juniorki w listopadzie na mistrzostwach Europy w Cetniewie zdobyły 17 medali - 3 złote, 9 srebrnych i 5 brązowych. Być może w ministerstwie nikt o tym nie wiedział, bo na mistrzostwach nikogo z resortu nie było. Nikt nie pofatygował się, by założyć mistrzyniom złote medale na szyję.
Trzeba jednak przyznać, że choć w boksie medali na Igrzyskach można zdobyć dużo, to od lat ich nie zdobywamy. Te ostatnie lata to były lata chude.
Tak, ale trzeba pamiętać o zmianach, jakie nastąpiły. Z dnia na dzień przestała istnieć liga bokserska. Kiedy istniała, mówiono, że jest zbędna. Dziś wszyscy mówią, że to była kuźnia, poligon doświadczalny dla zawodników, trenerów, kibiców, działaczy i sędziów. Dziękuję ministerstwu, że stworzono młodzieżowe rozgrywki międzyokręgowe o Puchar Minister Sportu. Mam nadzieję, że uda nam się tam wyłapać jakieś perełki. Boks, jak każda inna dyscyplina może mieć zastój, ale nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się gwiazda. Jestem przekonany, że na Igrzyskach w Rio nasze panie powalczą o medale. W Europie lepsze od nas są tylko Rosjanki. Mamy też medale mistrzostw świata. O tym zapomniano. Ale damy sobie radę.
Co oznacza dla was utrata części środków, dokładnie 20 procent wpływów? Będą braki, czy też postaracie się znaleźć sponsorów?
Ja rozumiem, że jest kryzys, także w sporcie. Teraz szykujemy się do organizacji XXX Turnieju im. Feliksa Stamma. Zgłaszają się ekipy z całego świata, ale fundusze, które dostaliśmy od władz Warszawy, za które bardzo dziękuję, są niestety znikome. W przyszłym tygodniu mam dwa bardzo ważne spotkania z przedstawicielami biznesu, którzy sami zaproponowali spotkanie. Myślę, że się uda, ale teraz najważniejszy jest dla mnie Turniej Stamma. Musi być zorganizowany profesjonalnie. Liczę też, że po naszych przyszłych sukcesach pani minister spojrzy przychylnie na boks i nie da nam zginąć.
A co można zrobić z boksem amatorskim, że zainteresować nim kibiców? Boks zawodowy ma się przecież u nas bardzo dobrze.
Wczoraj otrzymałem bardzo dobrą wiadomość. W czerwcu na 99 procent likwidujemy kaski w walkach seniorów, a to one zniszczyły boks amatorski. Zlikwidowane zostaną też maszynki do liczenia punktów. Nowy system punktowy będzie identyczny jak ten używany w boksie zawodowym. To na pewno pozwoli zainteresować kibiców amatorską odmianą boksu.