Włoska Federacja Kolarska zdecydowała o zawieszeniu wszystkich imprez kolarskich na Półwyspie Apenińskim. Takie pociągnięcie jest skutkiem skandalu dopingowego, który dotknął tegoroczną edycję wyścigu Giro d'Italia. Policja zarekwirowała wtedy środki dopingujące, znajdujące się zarówno w bagażu zawodników jak i w samochodach należących do 15 z 20 ekip startujących w Giro.

REKLAMA

Od 18 czerwca we Włoszech wstrzymane będą wszystkie imprezy kolarskie – od wyścigów zawodowców po wyścigi juniorów. Taką decyzję podjęła Włoska Federacja Kolarska w odpowiedzi na sugestie Włoskiego Komitetu Olimpijskiego. Zawodowcy, choć obiecują się jej podporządkować, to są przerażenie taką decyzją. Nie do końca też zgadza się z nią Światowa Federacja Kolarska, która uważa, że taki krok powinien być podjęty po konsultacjach międzynarodowych. Zakaz będzie obowiązywał do momentu stworzenia kodeksu etycznego dla włoskich kolarzy. Pod koniec czerwca ma się w tym celu spotkać grono etyków i działaczy sportowych. Dopingowy przebój tegorocznego Giro to środek RSR-13. To amerykański lek, jeszcze w fazie eksperymentów. Specyfik zwiększa zawartość tlenu we krwi, przy czym nie zwiększa ilości czerwonych ciałek, czyli funkcjonuje jak osławione EPO, ale nie sposób go wykryć testami antydopingowymi, bo wszelkie ślady znikają z organizmu po czterech godzinach.

W kłopoty popadł także Marco Pantani, zwycięzca Giro d'Italia i Tour de France

sprzed 3 lat. Został wczoraj zatrzymany przez policję, ale nie z powodu dopingu. Jechał samochodem z prędkością 190 kilometrów na godzinę. Zatrzymano mu prawo jazdy i wlepiono wysoki mandat.

08:00