Przez lata był czołowym polskim pływakiem. Zdobywał medale mistrzostw świata. Teraz porzucił karierę sportową i poświęcił się pracy trenerskiej. Paweł Korzeniowski - specjalista od pływania stylem motylkowym - ma nadzieję, że za jakiś czas sam wychowa wielkiego mistrza.
Paweł Korzeniowski przyznaje, że kiedy sam wskakiwał do basenu jako wyczynowy sportowiec, nie wiedział, że praca szkoleniowa jest tak wymagająca. Wydawało mi się, że trener rozpisze trening, posiedzi, pomierzy czasy, pokrzyczy. Fajna robota. Jednak to wszystko musi być zaplanowane. Trzeba mocno pomyśleć, w jakich strefach wysiłku mają pływać zawodnicy. Trzeba określić makrocykl, mikrocykl. Jest sporo pracy, ale potrafię to robić. Teraz za to wiem, że praca trenera nie jest tak prosta jak myślałem. Lubię jednak to zajęcie. Mam swoich podopiecznych - juniorów w wieku 13-18 lat i dwóch seniorów. Kolejni dwa dołączą od nowego sezonu. Rozwijamy się. Zawodnicy poprawiają rekordy życiowe więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Potrafię przekazywać swoje doświadczenie - powiedział Korzeniowski w rozmowie z Patrykiem Serwańskim.
Trzykrotny medalista Mistrzostw Świata w stylu motylkowym nie ma zamiaru na siłę zmuszać swoich podopiecznych do tego stylu: Widzę komu jaki styl pasuje. Nie wybieram tylko delfinistów. Sam pływałem każdym stylem od 50 do 1500 metrów. Kiedyś nawet na Mistrzostwach Polski startowałem w grzbiecie i żabce. Pełen wachlarz. Zawodnika mogę przygotować do każdej konkurencji.
Paweł Korzeniowski nie wyklucza, że jego podopieczni mogą pojechać już za trzy lata na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Jeżeli będą tak ciężko pracować jak myślę, to jest szansa, że tam pojadą, ale czy zdobędą medal? To nie takie proste. Mnie nie udało się przez całą karierę. Trzeba się dobrze wstrzelić. Jest Michał Chudy, który jest wicemistrzem Polski seniorów na 50 delfinem, brązowym medalistą na 100 delfinem. Jeszcze troszkę, minimalnie mu brakuje do naszych dwóch najlepszych zawodników, ale jestem dobrej myśli. Akurat wszystko się układa tak, że szczyt formy może przyjść na Tokio - podkreślił były czołowy polski pływak.
Korzeniowski związany był z pływaniem przez ponad 20 lat. Nic dziwnego, że mimo zakończenia kariery nie zrezygnował z pływania i treningów, bo sportem ciągle się zajmuje, choć już w wymiarze amatorskim: Startuję jako zawodnik w mastersach, trenuje triathlon amatorsko. Wchodzę też do wody ze swoimi zawodnikami. Pokazuję, jak mają poprawiać dany styl. Czasami się też pościgamy, ale na krótkich dystansach. Przy sprintach mogę im ciągle wiele pokazać. Wygrać to mogę na 15 metrów, ale im dalej tym są mocniejsi.
APA