"Holendrzy postawili nam poprzeczkę najwyżej spośród tych trzech zespołów, z którymi do tej pory graliśmy. Pokazali naprawdę dobry hokej" - mówi o wygranym 5:1 meczu z Holandią na mistrzostwach świata Dywizji IB bramkarz reprezentacji Polski Przemysław Odrobny. Pytany o dzisiejsze spotkanie z mniej wymagającą Australią, podkreśla: "To są mistrzostwa świata, tu do wszystkich meczów podchodzi się zmobilizowanym nie na 100, ale na 200 procent".

REKLAMA

Zobacz również:
Pojedynek z Holandią był trzecim meczem, jaki polska reprezentacja rozegrała na turnieju w Krynicy. Poprzednie wygrała wysoko - Litwę pokonała 9:0, Rumunię 10:0. Przed spotkaniem z Holendrami trener biało-czerwonych Wiktor Pysz mówił, że marzy mu się zwycięstwo równie okazałe jak to nad Rumunami. Wygrana okazała się skromniejsza, ale i rywal był mocniejszy.

Przed spotkaniem nie do końca wiedzieliśmy, czego spodziewać się po przeciwniku. Chcieliśmy zrobić to, co w innych meczach - bronić się wszyscy razem i wszyscy razem atakować. I to się udało - nawet w osłabieniu broniliśmy się bardzo dobrze, nie tracąc bramek. Udało nam się strzelić pięć goli. Cieszy nas to zwycięstwo - komentuje w rozmowie z RMF FM Odrobny, wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. Cieszę się bardzo z tej nagrody. Prawda, że spośród tych trzech dotychczasowych spotkań to było dla bramkarza najcięższe. Były dwie sytuacje sam na sam, które udało mi się obronić. Przy reszcie sytuacji koledzy mi pomagali, rzucali się pod te strzały, bronili za wszelką cenę, nie chcieli dopuścić przeciwnika do bramki. Właśnie dzięki temu, że bronimy się wszyscy razem, napastnicy i obrońcy pomagają sobie nawzajem, przez trzy mecze straciliśmy tylko jedną bramkę - podkreśla nasz golkiper.

Jak mówi, kluczem do sukcesu jest zgrana drużyna. Nie ma co ukrywać: hokej to gra błędów. W każdym meczu zdarzały nam się błędy. Jeden popełnił błąd, drugi go za niego naprawił i tak właśnie stworzyliśmy monolit. Na lodzie jesteśmy całością - podkreśla.

O meczu z Australią: Jeśli zlekceważy się słabszego przeciwnika, to wychodzą później dziwne rzeczy

Wieczorem podopiecznych trenera Wiktora Pysza czeka spotkanie z Australią, która na krynickim turnieju nie wygrała dotąd żadnego meczu. Odrobny zaznacza jednak, że jego zespół nie lekceważy żadnego rywala. Często bywa tak, że jeśli zlekceważy się słabszego przeciwnika, to wychodzą później dziwne rzeczy. Więc na pewno podejdziemy do tego meczu tak samo skoncentrowani i skupieni jak do trzech poprzednich i zrobimy wszystko, żeby ten mecz od pierwszych do ostatnich minut był pod naszą kontrolą. Będziemy chcieli wygrać to spotkanie w podobnym stylu jak poprzednie trzy i spokojnie czekać na mecz numer pięć - zapowiada.

Kiedy wychodzimy na lód, koncentrujemy się na tym, co mamy zrobić. Każdy wie, jakie jest jego zadanie, i realizuje swój plan. Nie odwracamy się do tyłu, nie myślimy o tym, co było. Patrzymy tylko do przodu i staramy się nie popełniać błędów. Myślę, że dzięki temu możemy wywalczyć ostateczny sukces - podsumowuje.