"Jestem smutny. Ludzie, który pracują w klubie, wiedzą dlaczego" - tą wypowiedzią Cristiano Ronaldo wywołał burzę w hiszpańskich mediach. Gazety spekulują, że rozczarowany portugalski gwiazdor będzie chciał opuścić Real Madryt.
W niedzielnym meczu z Granadą Real wygrał 3:0, a Cristiano Ronaldo zdobył dwie bramki. Niby nic w tym dziwnego - Królewscy przyzwyczaili kibiców do zwycięstw, a Portugalczyk do strzelania goli. Jednak na Santiago Bernabeu było co najmniej dziwnie. Ronaldo po golach wcale nie wyglądał na szczęśliwego. Żadnego uśmiechu na twarzy, żadnych rąk uniesionych w geście zwycięstwa. Grzecznie poklepał się z kolegami z zespołu po plecach, ale bardziej tak, by się nie obrazili. W oczach miał... no właśnie: smutek? Rozczarowanie? Wypalenie?
Według hiszpańskich mediów, już w sobotę Ronaldo spotkał się z Florentino Perezem. Miał powiedzieć prezesowi klubu, że nie czuje wsparcia w szatni, jest nieszczęśliwy i chce odejść. Jednocześnie zaprzeczył, jakoby jego nastrój wynikał z faktu, że przegrał walkę z Andresem Iniestą o tytuł najlepszego piłkarza w Europie.
Gazety pisały też, że liczył na większe pieniądze po tym, jak w ubiegłym sezonie zdobył rekordowe 46 bramek. Jeśli chce więcej zarabiać, powinien po prostu o tym powiedzieć - twierdzi felietonista gazety "AS".
Ronaldo woli jednak być bardziej tajemniczy. Nie cieszyłem się z goli, bo jestem trochę smutny. To jedyny powód, nie chodzi o nagrodę dla Iniesty - on na nią zasłużył. Nic więcej nie powiem - oświadczył po meczu z Granadą, w którym zszedł z boiska w drugiej połowie, tłumacząc to kontuzją. Już w poniedziałek dołączył jednak do reprezentacji Portugalii, która rozegra mecze eliminacji mistrzostw świata z Luksemburgiem i Azerbejdżanem.
Wszystko wskazuje na to, że głównym powodem humorów Ronaldo są jego relacje z kolegami w zespole. Być może Portugalczyk chciałby pobić ustanowiony w minionym sezonie bramkowy rekord, a sądzi, że inni mu w tym nie pomagają. W pierwszych dwóch meczach - z Valencią i Getafe - nie trafił do siatki rywali, a dwie bramki zdobył Gonzalo Higauin. Ja i inni piłkarze myśleliśmy, że wszystko jest w porządku. Po moich bramkach jestem szczęśliwy, a może Cristiano jest w przejściowym kryzysie - skomentował sytuację Higauin.