W pierwszym meczu o Superpuchar Hiszpanii piłkarze Barcelony - zdobywcy Pucharu Króla - pokonali u siebie mistrza kraju Real Madryt 3:2 (0:0). Rewanż w przyszłą środę w Madrycie. W Barcelonie na Camp Nou było wszystko czego fanom do szczęścia potrzeba: grad bramek, zaskakujące zwroty akcji i mistrzowskie zagrania.
Obie drużyny rywalizują o Superpuchar Hiszpanii drugi sezon z rzędu. Rok temu jednak to Barcelona przystępowała do walki jako mistrz, a Real zdobywca pucharu kraju.
We wczorajszym meczu naprzeciw siebie stanęli trener stołecznego zespołu Jose Mourinho i szkoleniowiec Barcelony Tito Vilanova. W poprzednim sezonie doszło między nimi do bardzo ostrej przepychanki, za co obaj zostali zawieszeni (Vilanova był wtedy asystentem Josepa Guardioli).
W pierwszej połowie spotkania na Camp Nou przewaga należała do Barcelony, ale mimo kilku dogodnych sytuacji, m.in. Lionela Messiego, wynik się nie zmienił.
Gole padły dopiero po przerwie. W 55. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mesuta Oezila skutecznym strzałem głową popisał się Cristiano Ronaldo. Radość gości trwała jednak tylko... kilkanaście sekund. Od razu po wznowieniu gry ze środka boiska świetne podanie otrzymał Pedro, który w dogodnej sytuacji nie dał szans Ikerowi Casillasowi.
Kwadrans później Katalończycy objęli prowadzenie. Po nieprzepisowym zagraniu Sergio Ramosa (faulowany był Andres Iniesta) sędzia podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez Messiego. W 78. minucie podopieczni Vilanovy zdobyli następną bramkę. Tym razem Iniesta dokładnie podał do Xaviego i było 3:1.
Barcelona miała kilka kolejnych okazji do podwyższenia wyniku, ale w czasie gdy to ona miała przewagę... straciła gola. Po fatalnym błędzie bramkarza Barcelony Victora Valdesa piłkę przejął Angel Di Maria i kopnął ją do pustej bramki.
To był 220. w historii słynny klasyk i stan znów jest remisowy. Do tej pory Real i Barcelona odniosły po 87 zwycięstw, a 46 meczów zakończyło się remisem. Bilans bramek 369-358 na korzyść "Królewskich".