Reprezentacja Polski w Biathlonie ma już sobą pierwsze przed sezonowe zgrupowanie. 6 listopada kadrowicze udają się na drugie do Obertilach. Jak będzie wyglądam trening na miejscu? Nad czym trzeba głównie popracować przed sezonem. O to Wojciech Marczyk z redakcji sportowej zapytał Monikę Hojnisz w jej rodzinnym Chorzowie.
Wojciech Marczyk: Jesteś po zgrupowaniu w Ramsau. Jak zdrowie? Jak się czujesz? Za wami już te takie pierwsze przetarcie na nartach. Trenowaliście już na lodowcu. Jak samo poczucie?
Monika Hojnisz: Czuje się dobrze. Na szczęście jestem zdrowa, ale na ostatnich zgrupowaniach bywało różnie. Ja osobiście jestem zadowolona z przepracowanego ostatniego zgrupowania w Ramsau. Cieszę się, że w końcu udało nam się stanąć na te narty bo z tym bywało różnie. I też różnie było na tym lodowcu, bo od ilu lat trenuje... Czyli od 15 i ilekroć tam byłam na lodowcu tak złych warunków jeszcze nie widziałam, ale cieszę się, że to do końca nam nie przeszkodziło w wykonaniu takiej ilości kilometrów.
Więcej trenowaliście na nartach czy na nartorolkach?
Staraliśmy się rano codziennie wyjeżdżać kolejką do góry, aczkolwiek plan był tak ułożony, że rzeczywiście tylko rolki były popołudniu. Też my jako biathloniści byliśmy podstawieni trochę pod mur bo takich zawodników było tam sporo, a rezerwacja na strzelnicy toczy się jakby tam swoimi godzinami więc jak mieliśmy ustaloną godziny gdzieś się tam wbić między ekipy więc wtedy musieliśmy być na tej strzelnicy. Więc też pod ten harmonogram musieliśmy ustalać swój plan. Było tego treningu dużo. Było tego biegania na nartach. Zarówno właśnie na nartach jak i nartorolkach. No i tak jak mówię dzisiaj czuję, że te zgrupowanie było dobrze przepracowane.
To tak naprawdę początek pracy przed tym sezonem, bo pierwsze zawody to dopiero grudzień. Cały miesiąc jeszcze na pracę jak to będzie wyglądało teraz? Bo kilka dni wolnego na szczęście macie?
Tak. Teraz do 6-go listopada jesteśmy w domu. Tutaj oczywiście mamy swój plan ustalony prze trenerkę. Jedziemy do Obertilach. Do Austrii. Przynajmniej taki na razie jest tak planowane a z warunkami to jeszcze na bieżąco będziemy śledzić jak to tam będzie. Bo tam planujemy już stricte na nartach jeździć jakby rolki już wypadną. Mam nadzieję, że tam będzie śnieg bo jakby cieszę się na wyjazd właśnie tam. Będzie to pierwszy taki wyjazd gdzie nie pojedziemy do Skandynawii, tylko gdzieś tutaj bliżej. Tym bardziej, że pierwsze zawody to nie Ostersund tak jak zwykle tylko Pokljuka więc i wysokość będzie porównywalna. Więc na bieżąco śledzę to prognozę pogody i tylko czekam aż tam będzie śnieg i będą dobre warunki. I to będzie taki obóz dość długi bo ok 20 dni więc jakby ostatnie takie szlify już na pewno takie treningi tempowe na progu. No takie stricte już przygotowanie przed te pierwsze starty na pucharze świata. Bezpośrednio jeszcze przed startami wrócimy na trzy dni do domu tak jeszcze zaczerpnąć tego powietrza domowego. Bo potem jak już zacząć się puchary świata to już właściwie wrócimy przed świętami na Wigilię.
Ta zmiana tego kalendarza no, bo od wielu lat - chyba dziesięciu albo nawet więcej - Ostersund było zawsze tym pierwszym punktem na tej biathlonowej mapie. W tym roku ta zmiana. Czy dla was to jest jakiś problem? Tym bardziej, że jeszcze mówisz, że ta wysokość w Słowenii trochę problemów może stworzyć.
Dla mnie to jest na korzyść. Cieszę się właśnie dlatego, że ten obóz który zawsze był przed tym Ostersund, teraz będzie w Obertilach. Ja uwielbiam to miejsce ja uwielbiam tam trenować wiec to jest dla mnie taka dodatkowa motywacja. No i też jakby zbicie takiej monotonni, że to właśnie Ostersund jest pierwsze. Zawsze tam jest zimno i wieje i ten obiekt nie najlepiej mi się kojarzy. Co akurat może jest nie fajne, bo jak wiadomo to właśnie tam w tym roku jest główna impreza (przy. Rad mistrzostwa świata). Właśnie dlatego ten harmonogram jest też zmieniony tych pucharów świata. Mam nadzieję, że właśnie na ten okres kiedy przypadną tam mistrzostwa świata, ta pogoda będzie trochę inna bo to będzie w końcu marzec. Ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do sezonu i nie przynosi mi jakiegoś problemu, że został zmieniony ten plan.
Wiadomo, że ciężko jest zbudować formę na cały sezon. To praktycznie jest niemożliwe, żeby praktycznie wszystkie zawody biegać równo wszystkie wygrywać. Raczej celujecie jak kadra Ty jako Monika Hojnisz celujesz w te mistrzostwa świata marcowe. To jest główna impreza sezonu?
Myślę, że tak jest celowane co roku. Niektóre dyscypliny nie mają takiego komfortu że mają co roku mistrzostwa świata. Tylko w roku olimpijskim ich nie ma Więc my co roku mamy tą swoją docelową imprezę. Myślę, że to jest na plus bo zawsze można coś tam wywalczyć. Celujemy jak najbardziej w te zawody. Jest to dla nas taki punkt kulminacyjny jakby aczkolwiek nie ukrywam, że chciałabym, żeby ta forma - nie tak jak powiedziałeś, żeby była na najwyższym poziomie chociaż niektórzy zawodnicy tak potrafią - niestety mi się to nie udawało. Ale jakby moim takim cele jest właśnie, żeby ta forma była fajna równa, żeby mogła w każdym starcie walczyć o jakieś fajne miejsce i jakby właśnie ta równa dyspozycja pozwoli mi się tam - przy dobrym strzelaniu i fajnym złożeniu się różnych tam czynników - gdzieś zaplątać w okolicy tych fajnych wymarzonych miejsce na pucharze świata. Jestem już na tym etapie kariery, że nie cieszy mnie taki jeden wyskok. Tylko chciała bym systematycznie udowadniać, że jestem w stanie.
Nad czym musisz głównie popracować? Pewnie masz już po tym pierwszym zgrupowaniu masz już takie obserwacje gdzie jeszcze jakieś braki.
Tak. Tak naprawdę przepracowaliśmy od maja trochę czasu. Już na początku tego sezonu przygotowawczego wiedziałam nad czym chcę pracować i co jest u mnie jakby takim powodem na którym musze pracować. Na pewno to było strzelanie. I w dalszym ciągu jest bo to nie jest takie hop siup. I to strzelanie w pozycji stojącej. Mamy teraz nową trenerkę. Nadię Biłową, która od początku jakby przyglądała się mojej pozycji. Zmieniałam kolbę. Cały czas pracuję jakby nad tą postawą. Czy to sama czy to w konsultacji z trenerką. Ona co trening daje mi jakieś uwagi. W dalszym ciągu nad tym pracujemy raz bywa lepiej raz gorzej, ale nie poddaje się. Wiem, że jeszcze jest to jedno zgrupowanie widzę jakiś tam progres. Więc na pewno te ostatnie zgrupowanie będzie takie, że w dalszym ciągu będę pracowała nad strzelaniem.
Sama wywołałaś temat nowej trenerski. Nie można oto nie zapytać. Zmiana trenera dla każdego sportowca to ważny element. No właśnie, jak tobie współpracuje się z Nadią Biłową. To jest to czujesz, że ta współpraca będzie się dobrze układała. Wiadomo, że to początek więc ciężko też tak na 100% powiedzieć. No, ale właśnie czy dotarłyście jakoś do siebie?
Tak dokładnie tak jak mówisz. Na chwilę obecną ciężko jest cokolwiek powiedzieć. Ja osobiście na dany moment jestem zadowolona. Na pewno jest to zupełnie inna praca niż ta jaką wykonywała dotychczas. Ale taka praca w której czuje się dobrze - póki co, nie wiem jak to wyjdzie w sezonie zobaczymy - mam takie poczucie, że robię tego dużo, ale mój organizm znosi to dobrze więc myślę, że to jest podstawa, że adaptuje się do tych zmian. Myślę, że i zmiana trenerki i zmiana tego systemu treningowego i tych bodźców przyniesie te korzyści.
Masz jakieś takie ulubione miejsce na tej biathlonowej mapie w których Tobie się najlepiej startuje?
Właśnie lubię to Pokljukę o której mówiliśmy. Lubię Nove Mesto oczywiście fajnie mi się kojarzy (przyd. Red. Tam Monika Hojnisz zdobyła brązowy medal mistrzostw świata.). Tak naprawdę w tym roku mamy Stany Zjednoczone i Kanadę. Tam nie bywała, aż tak często, ale jestem fajnie nastawiona do tego bo jest to coś innego. Dla nas zawodników też to jest ważne, żeby zmieniać te miejsca.
Jaki cel sobie stawiasz na ten sezon?
Tak jak już wspomniałam, chciała bym systematycznie gdzieś się tam pokazywać i oczywiście punktować to jest dla mnie bardzo ważne. I ostatnie przy jakimś tam wywiadzie - może sama byłam zaskoczona, że tak się określiłam i tak swój cel postawiała - ale jeżeli punktacje generalną skończyłabym w TOP 20 to była bym na pewno usatysfakcjonowana.
(ug)