Są przecieki z dowództwa portu wojennego w Gdyni Oksywiu. Wiadomo już, że południowy Bałtyk zostanie zaminowany. Miny zagrażać będą bezpieczeństwu żeglugi. Konieczna jest pomoc zespołu sił natychmiastowego reagowania NATO, który od kilku dni stacjonuje w gdyńskim porcie wojennym. Na szczęście będą to tylko ćwiczenia.
Każde ćwiczenia wojskowe mają swój kryptonim. Te noszą nazwę „Passex”. Jednostki są już gotowe, by za kilka godzin rozpocząć manewry. Uczestniczyć w nich będą także polskie okręty: niszczyciel min ORP „Mewa”, „Flaming” i „Czajka”. Ta ostatnia jednostka będzie pełnić rolę agresora – postawi miny na poligonach morskich.
Wtedy do akcji wkroczy zespół NATO, który specjalizuje się w operacjach obrony przeciwminowej. Zaplanowany jest ostrzał artyleryjski. Konieczna będzie interwencja śmigłowca Marynarki Wojennej „Anakonda”. Na jednym z okrętów będą ranni marynarze.
Zespół sił natychmiastowego reagowania wykorzystywany jest przez dowództwo NATO we wszystkich operacjach morskich Sojuszu Północnoatlantyckiego. Od października do zespoły należy polskich niszczyciel min ORP „Mewa”.
Foto: Archiwum RMF
21:20