Broniący trofeum piłkarze Realu Madryt po raz pierwszy w historii wygrali w Dortmundzie z Borussią. Spotkanie drugiej kolejki grupy H Ligi Mistrzów zakończyło się zwycięstwem gości 3:1. Dwie bramki zdobył Portugalczyk Cristiano Ronaldo.

REKLAMA

"Królewscy" i BVB, w której cały mecz rozegrał Łukasz Piszczek, rywalizowały ze sobą m.in. w fazie grupowej w poprzednim sezonie i wówczas dwukrotnie padł wynik remisowy 2:2. Tym razem triumfator dwóch ostatnich edycji Champions League okazał się za mocny dla lidera niemieckiej ekstraklasy.

Goście objęli prowadzenie już w 18. minucie po efektownym uderzeniu z pierwszej piłki Walijczyka Garetha Bale'a. Na 2:0 podwyższył w 50. min Ronaldo, zdobywając 108. bramkę w historii występów w Lidze Mistrzów - jest pod tym względem liderem klasyfikacji wszech czasów.

Chwilę później kontaktowego gola uzyskał Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang, ale w 79. minucie wynik ustalił Ronaldo, który rozgrywał 150. spotkanie w europejskich pucharach.

Ramos: Chcemy odzyskać naszą najlepszą formę

To pierwsza porażka Borussii z Realem przed własną publicznością. Jej dotychczasowy bilans to trzy zwycięstwa i trzy remisy.

Wiedzieliśmy, że po tak wielu latach wreszcie uda nam się tu wygrać. Nie było łatwo. Jesteśmy na właściwych torach, chcemy odzyskać naszą najlepszą formę i dziś zrobiliśmy ważny krok - powiedział kapitan "Królewskich" Sergio Ramos, cytowany w serwisie uefa.com.

Real prowadzi w tabeli grupy H z kompletem punktów i bilansem bramek 6-1. Identyczny dorobek ma Tottenham Hotspur, który po hat-tricku Harry'ego Kane'a wygrał na wyjeździe z APOEL-em Nikozja 3:0. Anglik ma już pięć goli i jest liderem klasyfikacji strzelców. Borussia i APOEL pozostają bez punktów, a klub z Cypru także bez bramki.

W grupie G porażkę poniósł także inny klub z Polakiem w składzie - AS Monaco. Kamil Glik rozegrał cały mecz, ale nie uchronił zespołu z Księstwa przed przegraną z FC Porto 0:3. To dopiero drugi pojedynek tych zespołów o stawkę - pierwszy raz spotkały się w finale LM w 2004 roku i wówczas drużyna z Portugalii również wygrała 3:0.

Drugi mecz tej grupy odbył się w Turcji. Besiktas Stambuł pokonał RB Lipsk 2:0, a spotkanie zostało przerwane w 60. minucie na niecały kwadrans z powodu awarii światła. Rosyjski arbiter Siergiej Karasiew wstrzymał grę, ale przez kilka minut zawodnicy pozostali na boisku. Ok. 40 tys. kibiców zgromadzonych na trybunach oświetlało murawę latarkami w telefonach komórkowych. Po chwili sędzia odesłał zespoły do szatni, ale niedługo później grę wznowiono.

Bramki dla Besiktasu zdobyli Holender Ryan Babel (11.) i Brazylijczyk Talisca (43.). Gospodarze prowadzą w tabeli z kompletem punktów, Porto ma trzy, a Monaco i RB Lipsk - po jednym.

W meczu grupy F we Włoszech wystąpił Piotr Zieliński, który zmienił w 70. minucie kapitana SSC Napoli Słowaka Marka Hamsika. Wówczas gospodarze prowadzili już 3:0, a ostatecznie wygrali 3:1. W kadrze Napoli zabrakło kontuzjowanego Arkadiusza Milika, któremu bramkę w siódmej minucie zadedykował Lorenzo Insigne. Później do siatki trafili jeszcze Belg Dries Mertens (49.) i Hiszpan Jose Callejon (70.), a dla gości - Marokańczyk Sofyan Amrabat. W 68. minucie rzutu karnego dla Feyenoordu nie wykorzystał Jens Toornstra.

Z 11 metrów pomylił się także napastnik Manchesteru City Argentyńczyk Sergio Aguero, ale jego zespół i tak wygrał przed własną publicznością z Szachtarem Donieck 2:0. Strzelcami bramek byli Belg Kevin De Bruyne (48.) i Raheem Sterling (90.).

"The Citizens" mają sześć punktów, Szachtar i Napoli - po trzy, a tabelę z zerowym dorobkiem zamyka Feyenoord.

Do największej niespodzianki doszło we wtorek w Moskwie, gdzie Spartak zremisował z Liverpoolem 1:1. Potknięcie "The Reds" wykorzystała Sevilla, która po hat-tricku Francuza Wissama Ben Yeddera wygrała z NK Maribor 3:0. Hiszpański zespół z czterema punktami prowadzi w tabeli. Liverpool i Spartak mają po dwa, a mistrz Słowenii - jeden.

Faza grupowa zakończy się 5/6 grudnia. Finał zaplanowano na 26 maja 2018 roku w Kijowie.