Rosyjska sprinterka Nadieżda Kotlarowa jest kolejną ofiarą afery dopingowej w Rosji. 1 stycznia w organizmie sportsmenki znaleziono specyfik meldonium. Jeszcze w zeszłym tygodniu minister sportu Federacji Rosyjskiej Witalij Mutko zapewniał, że lekkoatleci nie stosowali tego leku.
Meldonium na liście zakazanych substancji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) znajduje się dopiero od 1 stycznia. Od początku roku złapano na jego stosowaniu 100 sportowców, głównie z Rosji. Wśród przyłapanych jest zwyciężczyni pięciu turniejów wielkoszlemowych Maria Szarapowa oraz rekordzista świata w łyżwiarstwie szybkim na dystansie 500 m Paweł Kuliżnikow.
Rosyjscy lekkoatleci już od pewnego czasu są pod lupą IAAF i WADA. W listopadzie na jaw wyszła afera dopingowa w tym kraju, polegająca m.in. na ingerencji władz w tuszowanie pozytywnych wyników testów. W konsekwencji związek został zawieszony, a moskiewskie laboratorium straciło akredytację.
Nie wiadomo na razie, czy rosyjscy lekkoatleci zostaną dopuszczeni do rywalizacji w tegorocznych igrzyskach w Rio de Janeiro. Mutko w zeszłym tygodniu zapewnił też, że meldonium nie było stosowane przez żadnego przedstawiciela "królowej sportu".
W niedzielę agencje zagraniczne podały, że znaleziono go w organizmie Kotlarowej, halowej wicemistrzyni Europy w sztafecie 4x400 m (2013).
Stężenie tej substancji wynosiło zaledwie 25 nanogramów. To śladowe ilości. Przestałam brać meldonium na długo przed tym, jak zostało ono umieszczone na liście środków zakazanych. Jestem niewinna. Jesteśmy wszyscy ofiarami jakiegoś nieporozumienia - zapewniła 26-letnia sprinterka.
Ostateczna decyzja, czy Rosja będzie mogła wystawić reprezentację lekkoatletów w igrzyskach zapadnie w maju.
(az)