Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski z nieukrywanym zadowoleniem przyjął zwycięstwo 5:0 nad San Marino w eliminacjach mistrzostw świata. Wygraną zadedykował zmarłemu trenerowi Jerzemu Wyrobkowi.
Gra miała różne fazy, początek był bardzo dobry, później uspokoiło się. Podobnie było w drugiej połowie. Zdarzały się też przestoje. W sumie wyszedł niezły mecz, a wynik jest satysfakcjonujący. Anglicy osiągnęli na Wembley z tym rywalem takim sam rezultat. Zwycięstwo dedykuję zmarłemu kilka godzin przed tym spotkaniem trenerowi Jerzemu Wyrobkowi - powiedział Fornalik na konferencji prasowej na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Dwie bramki dla biało-czerwonych, obie z rzutów karnych, zdobył Robert Lewandowski. Ich "etatowy" wykonawca Jakub Błaszczykowski na rozgrzewce przed meczem doznał kontuzji i w ogóle nie zagrał. Ale problemów zdrowotnych, jak się później okazało, było więcej. Błaszczykowski naciągnął mięsień przywodziciela prawej nogi, dlatego jego udział w spotkaniu był niemożliwy. W trakcie meczu niedyspozycję zgłosił Bartosz Salamon, dlatego w końcówce zastąpił go Marcin Wasilewski. Zastanawialiśmy się też nad zmianą dla Łukasza Piszczka, który przecież też gra nie będąc zdrowym - wyjaśnił szkoleniowiec.
Salamon, który w przerwie zimowej trafił do Milanu, zadebiutował w seniorskiej drużynie narodowej. Jedni mówili, że powinien otrzymać powołanie, inni, że nie. Okazało się, że warto było. Widzieliśmy go kilka dni na zgrupowaniu i mamy jakąś wyrobioną opinię. Dokonujemy wiele zmian, bowiem szukamy najlepszych rozwiązań dla tej reprezentacji. Nie odpuścimy żadnego dnia - tłumaczył Fornalik.
Trener reprezentacji był zdziwiony zachowaniem niektórych z kibiców, którzy gwizdali m.in. gdy na boisko wchodził Wasilewski. Nie wiem, dlaczego gwizdali, przecież Wasilewski wszedł do Klubu Wybitnego Reprezentanta, a jeden mecz, lepszy czy gorszy, nie może decydować o tym, czy zawodnik jest szanowany przez fanów. Powinno popatrzeć się na całokształt, na drogę, jaką przeszedł po strasznej kontuzji. Groziło mu zakończenie kariery, a on wrócił do gry i wiele dał naszej drużynie narodowej. Za szybko o tym zapominamy - ocenił.
(mal)