Piłkarze w ekstraklasie granie w tym roku zakończyli już w pierwszy weekend grudnia i mogli rozjechać się na urlopy. Zimowej przerwy nie mógł się już doczekać kapitan Górnika Zabrze Erik Janža, który święta Bożego Narodzenia spędzi w rodzinnym domu w Słowenii. "Zawsze w każde święta spędzamy czas razem z rodziną. Nie lecimy nigdzie na Malediwy. Lubimy spędzać ten czas rodzinnie" - podkreśla Erik Janža, z którym o ulubionych świątecznych potrawach, rodzinnych tradycjach i prezencie, który najbardziej zapamiętał, rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

REKLAMA

Dla Erika Janžy okres świąt Bożego Narodzenia to bardzo ważny czas. Piłkarz Górnika Zabrze nie wyobraża sobie spędzania ich poza rodzinnym domem.

Święta w Słowenii. Tym bardziej, że już dawno nie byliśmy w domu. Po Euro byliśmy w Słowenii tylko 10 dni i potem zaraz wróciliśmy do Polski. Od tej pory nie było już czasu, żeby znów pojechać. Dzieci na święta tam spędzone cieszą się jeszcze bardziej niż ja - wyznaje z uśmiechem kapitan Górnika Zabrze.

Wigilijną kolację, która jest najważniejszym momentem dla rodziny Erika Janžy, organizuje mama piłkarza w rodzinnym domu niedaleko Murskiej Soboty na Słowenii.

Zawsze w każde święta spędzamy czas razem z rodziną. Nie lecimy nigdzie na Malediwy. Lubimy spędzać ten czas rodzinnie - podkreśla Janža.

W rodzinnym domu piłkarza nie ma jasno określonego menu wigilijnego, tak jak w Polsce. Na stole znajdzie się na pewno ryba, ale też jakieś mięsne danie. Być może będą też kalmary. Najważniejsze dla gracza Górnika jest jednak to, że wszystko przygotuje mama.

Najważniejsze jest, że mama gotuje. Nie mówię, że moja żona nie gotuje dobrze, ale to, co mama zrobi, zawsze najlepiej smakuje. Moja mama też się bardzo cieszy, jak jej mówię, że coś smakuje, tak jak kiedyś - zaznacza z uśmiechem reprezentant Słowenii.

Zawsze jak Erik Janža przyjeżdża do rodzinnego domu to prosi mamę by przygotowała - dodole.

To danie, które robi się z ziemniaków i mąki. Jest trochę podobne do klusek śląskich. Nie robi się z tego kulek, ale jest to jakby puree i to się gotuje. Na to później daje się jeszcze śmietanę i smażoną cebulę i to jest przepyszne - mówi z nieskrywaną radością Erik Janža.

Po kolacji wigilijnej cała rodzina idzie też do kościoła. Oczywiście, jak to w święta, nie brakuje prezentów, które przenosi Święty Mikołaj. Te trafiają pod choinkę.

Jak ja byłem dzieckiem, to prezenty dostawaliśmy 24 grudnia. Jednak z moją żoną prezenty synom dajmy 25 grudnia rano. Wszystko dlatego, że zostawiają oni jeszcze ciasteczka i mleko dla Świętego Mikołaja - mówi Janža.

Często o wyjątkowych i specjalnych prezentach świątecznych pamięta się bardzo długo. Erik Janža wspomina, że mając kilkanaście lat dostał na święta tarczę do darta oraz rzutki.

W szkole wtedy graliśmy, a ja w domu nie miałem, więc się bardzo cieszyłem. Wtedy już jednak chyba nie wierzyłem, że te prezenty przynosi Mikołaj tylko wiedziałem, że kupują je rodzice - mówi z uśmiechem Erik Janža. Dodaje, że jego młodszy syn wciąż jeszcze wierzy w Świętego Mikołaja, ale starszy zaczyna się czegoś domyślać.