Biegi sprinterskich sztafet zakończą lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Moskwie. W eliminacjach wystartują dwie polskie sztafety. Finałowy bieg pań rozpocznie się o 16:10, mężczyźni wystartują o 16:40.

REKLAMA

Niedziela na Łużnikach zacznie się od konkursu rzutu oszczepem z obrończynią tytułu Rosjanką Marią Abakumową w składzie finałowej dwunastki. W Moskwie nie ma utytułowanej Czeszki Barbory Spotakovej, która w związku z planami macierzyńskimi opuściła sezon 2013, ale zapowiedziała powrót za rok i start w mistrzostwach Europy w Zurychu.

Polskie akcenty ostatniego dnia zawodów to dwie sztafety 4x100 metrów, które będą chciały dwukrotnie wyjść na płytę stadionu. Aby tak się stało, to najpierw muszą przebrnąć eliminacje - kobiety o 14.15, mężczyźni o 14.50. Dwie godziny później jest upragniony przez nich finał.

Trzy lata temu Polki czasem 42,68 zdobyły w Barcelonie brązowy medal mistrzostw Europy. Jesteśmy w stanie to pobiec. Niewiele się zmieniło, poza tym, że jesteśmy znacznie bardziej doświadczone. Pora pokazać to, czego przez lata się nauczyłyśmy. Nie jesteśmy młodą sztafetą, dlatego i oczekiwania względem nas muszą być wyższe - przyznała Marika Popowicz.

Dokładne składy zostaną podane na trzy godziny przed rozpoczęciem rywalizacji. Zgłoszone do mistrzostw oprócz Popowicz są: Marta Jeschke (SKLA Sopot), Weronika Wedler (AZS AWF Wrocław), Ewelina Ptak (WKS Śląsk Wrocław) i Martyna Opoń (AZS OŚ Poznań). Wśród mężczyzn szykują się do biegu: Karol Zalewski (AZS UWM Olsztyn), Kamil Kryński (Podlasie Białystok), Grzegorz Zimniewicz (Achilles Leszno), Robert Kubaczyk (WKS Śląsk Wrocław), Artur Zaczek i Jakub Adamski (obaj AZS OŚ Poznań). Panowie postawili sobie za cel rekord Polski - 38,31. Taki rezultat powinien dać im finał, mimo że już w eliminacjach staną na starcie obok Jamajczyków, Rosjan i Brytyjczyków.

Sztafety zakończą dziewięciodniową rywalizację lekkoatletów z 206 państw na Łużnikach. Wielu życzyć będzie sobie nawzajem startu w następnych mistrzostwach świata - za dwa lata w Pekinie.