Będą kary finansowe i być może zamknięcie stadionów po zamieszkach na boiskach w Zabrzu i Krakowie. Policja musiała użyć gazu, by rozpędzić agresywne bandy. Sprawą zajść zajmie się dziś Komisja Ligi spółki Ekstraklasa; śledztwo prowadzi też policja.
Zmiana wyniku meczu w Krakowie na walkower dla Arki Gdynia jest raczej wykluczona. Pojawia się pytanie o odpowiedzialność sędziego, który mógł przerwać to spotkanie. Procedura wyjaśniająca rozpocznie się dzisiaj, ale na ogłoszenie kar trzeba będzie poczekać. Komisja musi przeanalizować raporty obserwatora, delegata PZPN, sędziego, materiał filmowy, zdjęcia, stanowiska zainteresowanych klubów. Nie musi się spieszyć. Kończą się rozgrywki, a najbliższym czasie ani w Krakowie ani w Zabrzu nie będzie meczów.
Po wczorajszych wydarzeniach na stadionie Wisły, klub piłkarski zamierza podjąć kroki zmierzające do tego, aby w przyszłości nic podobnego nie miało już miejsca. Już w tej chwili współpracujemy z policją i naszym podstawowym zadaniem jest zidentyfikować sprawców ataku na piłkarzy Arki - mówi rzecznik Wisły Jerzy Jurczyński. Klub chce także rozesłać apel do mediów, aby przekazały policji wszystkie nagrania z tego meczu. Nie wyklucza też, że po zidentyfikowaniu osób, które wtargnęły na murawę, zostaną na nich nałożone kary w postaci zakazów stadionowych. Jurczyński jednocześnie obiecuje, że nie są to tylko puste deklaracje. Zapewnia, że ten stadion będzie bezpieczny.
Śledztwo, pod nadzorem prokuratury, wszczęła już krakowska policja. Funkcjonariusze będą korzystać ze zdjęć, zapisów telewizyjnych i monitoringu, by zidentyfikować sprawców. Jest rozważana nawet możliwość opublikowania zdjęć osób, które brały udział w zamieszkach, aby przyśpieszyć ich identyfikację. Podejrzanych może być nawet kilkadziesiąt osób.