Mirosław P. formalnie zrezygnował z funkcji prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Wysłał w tej sprawie list z aresztu do centrali związku. Mirosław P. ma zarzuty korupcyjne. Sąd zdecydował dziś, że zarówno Mirosław P., jak i jego pierwszy zastępca Artur P. zostają w areszcie - do 13 maja.

REKLAMA

Aktualna sytuacja osobista nie pozwala mi wpływać na działanie związku i służyć siatkówce - napisał w liście opublikowanym na oficjalnej stronie federacji. Jego następcą będzie ktoś z obecnego zarządu.

Nie czuję się winnym zarzucanego mi czynu i jestem pewien, że w toku postępowania zostanę oczyszczony z zarzutu. Wszystkie moje działania skierowane były dla dobra Związku i Polskiej Siatkówki, a nie korzyści osobistych. Mam nadzieję, że po zakończeniu sprawy będę mógł dalej służyć siatkówce. Moje zaangażowanie w ostatnim okresie, szczególnie przed Mistrzostwami Świata 2014 odbyło się kosztem stanu zdrowia, który pomimo zaleceń lekarzy zaniedbałem, odkładając termin kolejnej konieczniej operacji serca. Obecna sytuacja, w której się znalazłem pogorszyła mój stan zdrowia, który wymaga pilnego uregulowania - napisał Mirosław P. w liście.

PRZECZYTAJ CAŁY LIST MIROSŁAWA P. DO ZARZĄDU PZPS

Kierujący PZPS od 2004 roku Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich. W zamian firma Cezarego P. została wybrana do ochrony i zabezpieczenia ubiegłorocznych mistrzostw świata w siatkówce.

Obaj działacze zostali zatrzymani w połowie listopada ubiegłego roku przez funkcjonariuszy CBA. Prokuratura postawiła im zarzuty, a 15 listopada sąd zdecydował o ich trzymiesięcznym aresztowaniu. Grozi im do 12 lat więzienia.

26 listopada Artur P. złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa PZPS oraz członka zarządu związku. Została ona przyjęta.


(mpw)