Jeżdżący w zespole szwedzkiej ligi żużlowej Vetlanda Speedway Robert Miśkowiak, który uległ wypadkowi w wyjazdowym meczu z Dackarną Malilla, jest już po wstępnych badaniach. Sytuacja wyglądała bardzo groźnie, ale na szczęście zawodnik nie odniósł poważnych obrażeń.

Jak informowała szwedzka agencja TT zawodnik był po kraksie przytomny, ale długo leżał na torze i został przewieziony do szpitala. Informacje przekazane przez lekarzy są jednak pomyślne - Miśkowiak nie ma urazów zagrażających życiu i być może jeszcze tej nocy opuści klinikę. 

Wypadek wyglądał koszmarnie i dlatego mieliśmy złe przeczucia. Na szczęście okazało się, że doznał głównie stłuczeń, w tym urazów głowy - poinformował późnym wieczorem kierownik drużyny Vetlanda Mikael Karlsson, który był w stałym kontakcie z lekarzami opiekującymi się żużlowcem.       

Do wypadku doszło w drugim wyścigu meczu. Polak zderzył się z zawodnikiem rywali Joelem Klingiem.

(m)