Bartłomiej Wdowik to jedno z objawień jesiennej części sezonu naszej Ekstraklasy. Obrońca Jagiellonii strzelił w lidze już 9 bramek i jest… wiceliderem klasyfikacji strzelców. Kilka jego goli zapewniło w końcówkach spotkań ważne punkty drużynie z Białegostoku. „Jaga” zimę spędziła na drugim miejscu w tabeli. Cele na wiosnę są więc ambitne: „Podchodzimy do tego na spokojnie. Dobrze przepracowaliśmy obóz przygotowawczy. Myślę, że będziemy skupiali się na każdym kolejnym meczu. Nie nakładamy na siebie presji. Jesienią to wszystko nam wychodziło. Dążyliśmy po prostu do dobrej gry i do zwycięstw. Musimy to teraz utrzymać” – podkreśla w rozmowie z RMF FM Wdowik, który w listopadzie zaliczył debiut w reprezentacji Polski.
Jagiellonia w 19 jesiennych meczach Ekstraklasy ugrała na ligowych boiskach 38 punktów. Bilans zespołu to 11 zwycięstw, 5 remisów i 3 porażki. Do lidera - Śląska Wrocław piłkarze trenera Adriana Siemieńca tracą tylko trzy punkty. Za ekipą z Białegostoku silna grupa pościgowa z Rakowem, Legią, Pogonią czy Lechem. Zima spędzona na fotelu wicelidera oznacza jednak, że myśli zawodników musiały płynąć w kierunku zakończenia sezonu i możliwego sukcesu:
"Każdy trochę myśli o tym, co może się stać. Jesienią bardzo dobrze graliśmy, strzeliliśmy najwięcej bramek w lidze. Presji jednak w szatni na sobie nie narzucamy. Wydaje mi się, że to jest dobre. Jeśli pojawi się presja to może pojawić się kłopot. Ja oczywiście myślę o tych możliwych celach. W końcu jesteśmy wiceliderem. Natomiast skupiam się po prostu na robocie" - podkreśla Bartłomiej Wdowik.
To piłkarz, który jesienią na ligowych boiskach robił furorę. Strzelił dla Jagiellonii 9 bramek i zanotował dwie asysty. Kilka razy trafił bezpośrednio z rzutów wolnych. Jego gole przekładały się bezpośrednio na zdobywane przez "Jagę" punkty. Tak było choćby w starciu z Widzewem gdy w końcówce trafił z wolnego zapewniając drużynie zwycięstwo czy w pojedynku z Lechem gdy w doliczonym czasie strzelił bramkę z karnego gwarantującą Białostoczanom remis:
"Jestem gotowy na branie odpowiedzialności na siebie. Jesienią pokazałem, że mogę to robić. Noga nie zadrżała mi gdy strzelałem karnego w 90 minucie czy gdy wykonywałem rzuty wolne w końcówkach spotkań. Mam nadzieję, że będę to kontynuował wiosną" - mówi obrońca Jagiellonii.
Wyniki Jagiellonii, która obok Rakowa Częstochowa jest jedyną niepokonaną na własnym stadionie drużyną w ekstraklasie, to w dużej mierze zasługa trenera Adriana Siemieńca, który jest przedstawicielem "młodej fali" szkoleniowców coraz śmielej poczynających sobie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
"Trener umie trafić do każdego zawodnika indywidualnie. Ma dużą wiedzę taktyczną. Każdy wychodzi na boisko i wie co ma robić. Trener pokazuje co mamy robić. Ufa nam a my ufajmy jemu. Ma nasze poparcie. Zwraca uwagę na intensywność, dyscyplinę taktyczną. To wszystko daje efekty" - opowiada Wdowik.
Piłkarz jesienią wpadł w oko selekcjonerowi Michałowi Probierzowi. Zaliczył skromny, reprezentacyjny debiut. W towarzyskim meczu z Łotwą zagrał przez 12 minut. Piłkarz ma poczucie, że stać go na zadomowienie się w drużynie narodowej: "Mogę dołączyć do kadry na dłużej. Muszę zrobić wszystko, żeby grać dobrze w klubie a jeśli dostanę szansę postaram się pokazać na zgrupowaniu. Moder, Kamiński, Puchacz, Kozłowski, Łęgowski: grali przecież niedawno w Ekstraklasie i trafili do kadry a później wyjechali zagranicę i są przecież w kadrze. Moja droga może być podobna" - mówi Wdowik.
Oczywiści dobra gra na ligowych boiskach spowodowała także zainteresowanie zagranicznych klubów. Wdowik do ewentualnej wyprowadzki z Białegostoku podchodzi na chłodno: "Były teraz różne plotki transferowe, ale podchodziłem do tego na spokojnie. Zajmował się tym mój menedżer z dyrektorem sportowym i prezesem klub. Ja skupiam się na piłce. Zależy mi na jak najlepszym zakończeniu sezonu w Jagiellonii. Innymi sprawami nie zajmuje sobie głowy. Chcę utrzymać poziom, który narzuciłem sobie jesienią. Ważne są dla mnie treningi i mecze a nie to co się ewentualnie wydarzy jeśli chodzi o transfer" - podkreśla Wdowik.