Piłkarze ręczni Barlinka Industrii Kielce rozegrają dziś w Kolonii półfinałowy mecz Ligi Mistrzów. Ich rywalem w turnieju finałowym będzie francuskie Paris Saint-Germain. Drugą parę utworzyły: Barcelona i Magdeburg. Szczypiorniści z Kielc w tym sezonie przetrwali duże problemy związane z funkcjonowaniem klubu, ale sportowo po raz kolejny potrafili wspiąć się bardzo wysoko.
Piłkarze ręczni Industrii Barlinka Kielce po raz szósty w historii zagrają w prestiżowym Final Four Ligi Mistrzów. W dorobku mają jedno zwycięstwo w tych rozgrywkach w sezonie 2015/2016. Przed rokiem kielczanie zagrali w wielkim finale, ale po rzutach karnych ulegli Barcelonie. Klub także dwukrotnie zdobywał w Lidze Mistrzów brązowe medale (2013 i 2015).
Tegoroczny awans do elitarnego grona wydaje się jednak wyjątkowy. W listopadzie z finansowania klubu wycofał się sponsor strategiczny i los drużyny był niepewny. Przez długie tygodnie prezes klubu Bertus Servaas i jego współpracownicy poszukiwali nowego partnera, który zapewniłby przyszłość drużynie. Udało się dopiero w kwietniu. W tym czasie jednak na parkiecie zawodnicy trenera Talanta Dujszebajewa robili swoje:
Dużo ludzi, którym zależy na dobru naszego klubu zapewne zaczęło powątpiewać, że możemy obronić mistrzostwo i zagrać w Final Four. Byliśmy naprawdę bardzo blisko tego, żeby się rozstać, ale drużyna pozostała drużyną. Nikt nie narzekał na treningach. Nie było wymówek. Sprawa była postawiona jasno. Bertus poprosił o czas na poszukiwanie sponsora i zawodnicy mu zaufali i wykonywali swoją pracę. To pokazuje jak duże mają przywiązanie jeden do drugiego, do miasta, do regionu. Każdy chciał grać dalej mimo problemów. Można było machnąć ręką: nie mam wypłaty i idę szukać nowego klubu. Nikt tego nie robił. Każdy zacisnął zęby i walczył dalej. Robiliśmy wszystko ze swojej strony, żeby osiągać dobre wyniki. W tym czasie prezes i jego świta szukali inwestorów. Czapki z głów. Finalnie jedziemy na Final Four spełniać marzenia - mówi drugi trener kieleckiej drużyny Krzysztof Lijewski.
Do tych złych i trudnych momentów sezonu nie chce już wracać Tomasz Gębala:
Co było to, było. My jesteśmy w większości osobami odpowiedzialnymi za swoje rodziny pod kątem finansowym, ale teraz w ogóle do tego nie wracamy, nie pamiętamy o tym. Skupiamy się na aspekcie sportowym i na tym, by w Kolonii odnieść sukces - podkreśla rozgrywający Barlinka Industrii.
W fazie grupowej Barlinek Industria zajął drugie miejsce za plecami Barcelony i wywalczył bezpośredni awans do ćwierćfinałów. Na własnym parkiecie kielczanie wygrali 6 z 7 spotkań. Ulegli tylko jedną bramką klubowi z Katalonii. Z Barceloną przegrali także na wyjeździe. Poza tym przegrali jeszcze jedynie z THW Kiel. Odnieśli za to 11 zwycięstw.
W ćwierćfinale drużyna trenera Dujszebajewa rozegrała pasjonujący dwumecz z węgierskim Telekomem Veszprem. Na wyjeździe był remis 29:29. U siebie kielczanie zagrali wybornie i wygrali 31:27.
W sobotnim półfinale rywalem Barlinka Industrii będzie francuskie Paris Saint Germain. To od lat zespół ze ścisłej europejskiej czołówki. Bardzo ważnym ogniwem drużyny jest Kamil Syprzak. Na możliwość zagrania w finale Ligi Mistrzów paryżanie czekają jednak długo, bo od 2017 roku. Przegrali wtedy z Vardarem Skopje. W tym sezonie PSG wygrało swoją grupą z bilansem 12 zwycięstw i 2 porażek, a w ćwierćfinale dwa razy pokonało THW Kiel.
Drużyna od lat jest naszpikowana gwiazdami, ale teraz wygląda to jednak nieco inaczej - podkreśla Tomasz Gębala: Niesamowita jakość zawodników i zgranie. PSG to zawsze były duże nazwiska, ale nie zawsze tak ze sobą współgrały. Może to już nie jest ten ich topowy moment gdy mieli prawie całą reprezentację Francji i do tego Mikkela Hansena. Teraz też nazwiska są bardzo duże, ale trochę się wykreowały w Paryżu. Nie ma przypadku, to nie zlepek zawodników. Wszystko zostało zbudowane. Serio będzie z nimi bardzo trudno. Potrafią ze sobą grać, ale i mają zawodników, którzy indywidualnymi możliwościami potrafią sami wygrać mecz. My jednak mamy także doświadczony, zgrany zespół. Ja ich szanuję bardzo, ale się ich nie boję.
Mecz drużyn z Kielc i Paryża zostanie rozgrany o 18:00 jako drugi półfinał. W pierwszym o 15:15 zagrają Barcelona i Magdeburg. Mecze, które zdecydują o poszczególnych miejscach w Final Four, zostaną rozegrane w niedzielę.