"Chirurg, który mnie operował, trenerzy (...) mówią, że zdążę się przygotować do sezonu olimpijskiego" - zapowiada w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem z redakcji sportowej RMF FM mistrz świata w snowboardowym slalomie gigancie równoległym Oskar Kwiatkowski. Obecny sezon musiał przedwcześnie zakończyć po serii niefortunnych kontuzji i groźnym wypadku motocyklowym, o którym opowiedział w RMF FM.

"Pechowy sezon"

Pierwszego urazu Oskar Kwiatkowski nabawił się pod koniec ubiegłego roku. Na początku grudnia w Pucharze Świata w Yangqing w Chinach w 1/4 finału slalomu równoległego podczas przejazdu odpięła mu się klamra w wiązaniu snowboardowym. W efekcie doznał kontuzji stawu skokowego, co wyłączyło go z zawodów w kolejnych tygodniach.

Do startów Oskar Kwiatkowski wrócił w styczniu, ale w pierwszej połowie lutego, podczas zgrupowania w Jaworzynie Krynickiej doznał kolejnej kontuzji. Nie podczas treningu, ale ... uprawiania skitouringu. Przypadkiem naderwał więzadło przyśrodkowe kolana. Dla bezpieczeństwa, po konsultacjach z trenerem i ortopedami zdecydował się opuścić Puchar Świata w Val Saint-Come w Kanadzie, żeby przygotować formę na zawody w Krynicy-Zdroju i mistrzostwa świata w Szwajcarii.
Niestety - na tym pech się nie skończył. W przerwie od treningów Oskar Kwiatkowski miał wypadek drogowy:

Była słoneczna pogoda i pomyślałem, że wyluzuję się - przejadę się niedaleko domu motocyklem. Jak jechałem przez Ratułów, nie zauważył mnie starszy kierowca, wymusił pierwszeństwo i wjechał mi w bok motocykla. Dobrze, że pofrunąłem w takie krzaki, tuje, bo nie miałem twardego lądowania. Ale właśnie ta noga, w której kontuzję miałem zaleczyć, to kolano już tak ucierpiało... Okazało się, że zerwałem jeszcze więzadło tylne krzyżowe i łąkotkę (...) Jestem już z tym pogodzony, wyluzowany, w dobrym stanie psychicznym. To po prostu jakiś zbieg nieszczęśliwych wydarzeń. Nawet nie wiedziałem, jaka jest data tego wypadku motocyklowego. 10 luty. A ja w 2016 miałem tego samego dnia i miesiąca groźny wypadek, wjechałem pod autokar - opowiada snowboardzista w RMF FM.

Po tych wszystkich zdarzeniach Oskar Kwiatkowski musiał przedwcześnie zakończyć sezon. To oznacza, że nie wystąpi w mistrzostwach świata w Szwjcarii w dolinie Engadyna i nie obroni zdobytego przed dwoma laty tytułu mistrza świata. Jak mówi w rozmowie z Cezarym Dziwiszkiem, jego występ na przyszłorocznych zimowych igrzyskach olimpijskich w Mediolanie-Cortinie d'Ampezzo na szczęście nie jest zagrożony:

Jak się cofać, to tylko żeby wziąć rozpęd! Myślę, że organizm szybko wróci do kondycji sprzed urazu. A może będzie jeszcze lepiej? Może potrzebowałem odpocząć? Tak to staram się sobie tłumaczyć. Jak już będę mógł trenować, to będę trenował na pewno rozważnie i sumiennie i zdążę się przygotować do igrzysk (...) Myślę, że nie są zagrożone. Chirurg, który mnie operował, powiedział, że myśli, że spokojnie zdążę się przygotować do sezonu. Trenerzy też tak mówią. Nasz kadrowy "fizjo" Przemek Buczyński, który ma doświadczenie z rehabilitacją po zerwaniu więzadeł, też mówi, że to jest pół roku - dodaje Oskar Kwiatkowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

"Ola Król-Walas mnie pocieszała"

Wobec nieobecności Oskara Kwiatkowskiego, oczy większości kibiców snowboardu podczas Pucharu Świata w Krynicy-Zdroju będą skierowane na Aleksandrę Król-Walas. Brązowa medalistka mistrzostw świata sprzed dwóch lat w tym sezonie jedne zawody już wygrała, a w trzech kolejnych zajmowała 2. miejsca. Jak mówi RMF FM Oskar Kwiatkowski, koleżanka z reprezentacji wsparła go po wypadku i kontuzjach:

Ola mnie pociesza, pisała mi sms-y, żebym się nie przejmował. Napisała: "zobacz, ja miałam sezon przerwy, bo byłam w ciąży i wróciłam z przytupem. To ty też tak samo wrócisz.

O Pucharze Świata w Krynicy-Zdroju Oskar Kwiatkowski mówi w samych superlatywach. Sam będzie musiał kibicować Aleksandrze Król-Walas sprzed telewizora, ale kibiców zachęca do przyjścia na zawody:

W zeszłym sezonie startowałem w pierwszym Pucharze Świata w Krynicy. Atmosfera była świetna. Nie czułem się, jakbym był na Pucharze Świata. Czułem taką rodzinną atmosferę, pozytywnie mi się udzielała (...) miałem z tamtych zawodów bardzo pozytywne odczucia - mówi Oskar Kwiatkowski.

Puchar Świata w Krynicy-Zdroju odbędzie się w sobotę i niedzielę 1-2 marca.