Jedenastu mistrzów Europy - to największa siła Polskiej Ligi Siatkówki, która dziś inauguruje rozgrywki. Nie brakuje także zagranicznych gwiazd, na czele ze srebrnym medalistą z Izmiru Stephaem Antigą. O frekwencję na meczach nikt się nie martwi, bo ostatnie tygodnie przyniosły kolejny w ostatnich latach siatkarki boom.
Faworyt wydaje się tylko jeden - Skra Bełchatów. Od pięciu lat najlepszy zespół w kraju. W tym sezonie powinno być podobnie. Wystarczy spojrzeć na skład drużyny, żeby nabrać pewności, kto powinien zdobyć złoty medal na koniec sezonu: Bartek Kurek, Miguel Falasca, Stephane Antiga, Michał Bąkiewicz, Daniel Pliński, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek, Mariusz Wlazły, Michał Winiarki. Jakub Novotny. To prawdziwy siatkarki Dream Team. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Winiarski (wrócił do Polski z Włoch), Wlazły i Novotny na razie pauzują z powodu kontuzji, to nic nie powinno przeszkodzić Skrze w ponownej drodze na szczyt.
Gwiazd nie zabraknie w innych drużynach. Paweł Abramow, znany nawet mniej fanatycznym fanom siatkówki, będzie grał w Jastrzębiu, które ma zamiar poprawić lokatę z poprzedniego sezonu (3. miejsce).
Podium jest także celem Asseco Resovii Rzeszów. Zespół zakontraktował brazylijskiego rozgrywającego Rafaela Redwitza i Białorusina Aleha Akhrema. Resovia liczy także na dobrą grę doświadczonych: Pawła Papkego i Krzysztofa Ignaczaka oraz Mikka Oivanena i Marcina Wiki.
ZAKSA Kędzierzyn Koźle nadzieje na sukces wiąże z Finem Toumasem Sammelvuo. Częstochowa tradycyjnie będzie bazować na młodych nadziejach polskiej siatkówki. Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski czy Piotr Nowakowski mają pokusić się o walkę z najlepszymi. Szczególnie, że pomoże im doświadczony Dawid Murek.
Po cichu na lepszy wynik liczą w stolicy. Trener Radosław Pana ma zagwarantować Politechnice rozwój "młodych zdolnych": Karola Kłosa czy Rafała Buszka. Izmir na Bydgoszcz zamienił Piotr Gruszka - to największe wzmocnienie Delecty, ale raczej pomoże tylko w utrzymaniu drużyny niż w walce o europejskie puchary.
Kilka gwiazd opuściło naszą ligę. Paweł Zagumny zamienił Olsztyn na Grecję. Podobny kierunek obrał Francuz Guillaume Samica, który poprzedni sezon spędził w Jastrzębiu. Świeżo upieczony mistrz Europy Zbigniew Bartman wybrał rosyjski Gazprom Sugrut.
Jeśli przyjrzymy się klubowym budżetom, to okaże się, że nasza liga, to także ogromne dysproporcje organizacyjne i finansowe. Czołowe drużyny mogą pozwolić sobie na zatrudnienie gwiazd światowego formatu, ale ligowi średnicy ledwo radzą sobie z uzbieraniem 2 milionów złotych wymaganych regulaminem. (Skra Bełchatów, Asseco Resovia Rzeszów - 10 mln, Jastrzębski Węgiel - 7 mln, Delecta Bydgoszcz, ZAKSA Kędzierzyn Koźle - 5 mln, Domex AZS Częstochowa - 4 mln, AZS UWM Olsztyn - 2,5 mln, Neckermann AZS Politechnika Warszawska, Jadar Radom, Pamapol Wieluń - 2 mln).
O kilku halach też lepiej nie wspominać - po prostu nie spełniają wspomnianego regulaminu rozgrywek.
Z jednej strony, poprzedni sezon pokazał, że pieniądze to nie wszystko - świetna gra AZS-u Częstochowa w Lidze Mistrzów, ale z drugiej strony, Polska Liga Siatkówki - jakby nie patrzeć Liga Mistrzów Europy powinna zrobić wszystko, żeby trzymać się własnych standardów. Po ostatnich sukcesach jest na to ogromna szansa.
W pierwszej kolejce zagrają:
9 października, piątek
Pamapol Siatkarz Wieluń - PGE Skra Bełchatów (godz. 18.00)
10 października, sobota
ZAKSA Kędzierzyn Koźle - Delecta Bydgoszcz (14.45)
Jastrzębski Węgiel - Neckermann AZS Politechnika Warszawska (17.00)
11 października, niedziela
Jadar Radom - Asseco Resovia Rzeszów (14.45)
12 października, poniedziałek
Domex Tytan AZS Częstochowa - AZS UWM Olsztyn (18.00)