Raków Częstochowa powalczy o 18:00 z azerskim Karabachem Agdam o awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Przed tygodniem nasz klub wygrał u siebie 3:2, ale minimalna zaliczka oznacza duże emocje w rewanżu. Jeśli Raków awansuje do kolejnej rundy, będzie pewny gry w fazie grupowej jednych z europejskich rozgrywek.
Przed tygodniem Raków miał gości z Karabachu właściwie na widelcu. Prowadzenie po przerwie 2:0. Obie bramki po błędach obrońców mistrza Azerbejdżanu. Najpierw samobój, później gol po fatalnym zachowaniu bramkarza. Była więc szansa, by docisnąć przeciwnika i wykorzystać te problemy. Niestety, zamiast kolejnych bramek czy spokojnego dowiezienie korzystnego rezultatu to częstochowianie stracili koncentrację i po kilku minutach na tablicy wyników był już remis 2:2. W doliczonym czasie pięknym strzałem popisał się jednak Sonny Kittel i Raków ma przed rewanżem minimalną przewagę.
Za nami dopiero pierwsza połowa meczu. Jedna bramka zdobyta przed przerwą o niczym nie świadczy. Przed nami jest jeszcze bardzo dużo pracy do wykonania - mówił przed tygodniem trener Rakowa Dawid Szwarga.
Dla Rakowa ten rewanż ma ogromne znaczenie. Awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów oznacza, że klub jesienią na pewno zagra w fazie grupowej jednych z europejskich rozgrywek, a to oznacza wymierne korzyści finansowe. Odpadnięcie z Karabachem tej drogi nie zamyka, ale na pewno ją utrudni.
Azerowie do awansu potrzebują wygranej dwoma bramkami, bo w europejskich pucharach zniesiono już jakiś czas temu zasadę bramek strzelonych na wyjeździe. To wszystko oznacza, że jeśli Karabach wygra w jakimkolwiek stosunku jedną bramką, sędzia zarządzi dogrywkę, a później być może rzuty karne.
Cel minimum Rakowa na dziś? Remis. Jednak dotychczas żadna z polskich drużyn, które rywalizowały z Karabachem w europejskich pucharach, nie wywiozła z Baku takiego wyniku. Przegrywały tam Wisła Kraków czy Piast Gliwice, a przed rokiem Lech Poznań dostał ciężkie lanie w postaci porażki 1:5.
Trzeba pamiętać, że mistrz Azerbejdżanu potrafi grać na swoim terenie i potrafi strzelać bramki. W tym sezonie w pierwszej rundzie eliminacji pokonał 4:0 Lincoln Red Imps z Gibraltaru. Oczywiście, poprzeczka nie wisiała zbyt wysoko. W poprzednim sezonie Azerowie potrafili wygrać u siebie 3:0 z FC Nantes w grupie Ligi Europy. Pokonali też 3:2 FC Zurich w eliminacjach Ligi Mistrzów. Nie wygrywają jednak seryjnie. Przed rokiem remis 0:0 wywiozła z Baku np. Victoria Pilzno. Przed Rakowem zatem bardzo trudne spotkanie. Nie można pozwolić sobie nawet na krótką dekoncentrację, bo Karabach to wykorzysta, co pokazał przed tygodniem w Częstochowie.
Pierwszy gwizdek w Baku już o 18:00.
Na zwycięzcę dwumeczu Rakowa z Karabachem czekają od wczoraj piłkarze cypryjskiego Arisu Limassol. Oni wyeliminowali w 2. rundzie eliminacji białoruskie BATE Borysów, zdobywając w dwóch spotkaniach aż 11 bramek. Pierwszy mecz Aris wygrał 6:1. Wczoraj dołożył do tego wygraną 5:3. Dwa gole w dwumeczu strzelił Mariusz Stępiński. W cypryjskim klubie występuje jeszcze jeden Polak. To środkowy, 22-letni pomocnik Karol Struski. Na naszych boiskach występował w Jagiellonii Białystok i Górniku Łęczna.