W walce wieczoru na gali KSW 77 Mamed Chalidow znokautował Mariusza Pudzianowskiego. Walka trwała zaledwie 114 sekund. Pochodzący z Czeczenii Chalidow tym samym udanie zadebiutował w wadze ciężkiej i przerwał serię pięciu wygranych z rzędu byłego mistrza świata strongmanów.
Pojedynek Mariusza Pudzianowskiego z Mamedem Chalidowem był określany "największym w historii KSW". Nic dziwnego - obaj zawodnicy są prawdziwymi legendami federacji, a ich nazwiska zawsze elektryzowały kibiców.
Pudzianowski do walki przystępował po pięciu zwycięstwach z rzędu, które odniósł m.in. nad Łukaszem Jurkowskim i Michałem Materlą. Obaj zostali przez niego znokautowani.
Z kolei Chalidow to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników MMA w Polsce. Urodzony w rosyjskim Groznym były mistrz KSW w wadze półciężkiej i średniej po raz pierwszy stanął na przeciwko rywala z wagi ciężkiej.
Pojedynek trwał zaledwie 114 sekund. Chociaż Pudzianowskiemu udało się docisnąć Chalidowa do klatki, to mieszkający w Olsztynie zawodnik zdołał obalić blisko 120-kilogramowego Pudzianowskiego. Chalidow w parterze zaczął zadawać "Pudzianowi" silne ciosy, któremu nie pozostało nic innego, jak odklepać poddanie.
Ciekawostką jest fakt, że na oficjalnym ważeniu były mistrz świata strongmanów był aż o 24 kilogramy cięższy od Chalidowa.
Po pojedynku Chalidow zapowiedział, że już nigdy nie zawalczy w wadze ciężkiej.