Pora na drugi weekend z Pucharem Świata w rugby. Wczoraj drugą kolejkę fazy grupowej rozpoczął pojedynek Francji z Urugwajem, w którym gospodarze turnieju wygrali, ale dość skromnie 27:12. Dziś po raz drugi na murawę wybiegną Nowozelandczycy. W sobotę czeka nas m.in. mecz Irlandia - Tonga. W niedzielę emocje zapewnią mecze Anglii z Japonią czy Australii z Fidżi. Swoimi przewidywaniami podzielił się z RMF FM kapitan reprezentacji Polski Piotr Zeszutek.
Pora na drugi mecz Nowozelandczyków. Przed tygodniem na otwarcie turnieju trzykrotni zdobywcy Pucharu Świata przegrali z Francją. Jak pan na to patrzy? Czy po takiej prestiżowej porażce w tej drużynie mogło już upaść nieco morale?
Przed turniejem Nowa Zelandia przegrała z RPA. Do tego dochodzi porażka z Francją. Coś jest na rzeczy. Może to ich słabszy okres? Natomiast to dalej klasowa drużyna. Mogę się rozwinąć, bazować na swoim doświadczeniu, które mają ogromne. To przecież najlepsi zawodnicy na świecie. Każdy kolejny mecz powinien ich nakręcać. Wiadomo, że porażki się zdarzają, są częścią tej gry, choć oczywiście im zdarzają się dość rzadko. Mają dużo czasu by wrócić na właściwe tory. Turniej jest długi i ten mecz nie będzie ostatecznie decydujący. Wielu ludzi na świecie kibicuje tej kultowej drużynie. Mają niesamowity poziom szkolenia. Na pewno pokażą jeszcze swoje umiejętności. Natomiast co do tego meczu otwarcia. Uważam, że starcie Francji z Nową Zelandią było jak na razie najsłabszym meczem Pucharu Świata.
Irlandia zaczęła turniej od wysokiego zwycięstwa nad Rumunią. Teraz pora na pojedynek z Tonga. Czy zespół z Oceanii może zatrzymać Irlandczyków?
Mam dużo sympatii do reprezentacji Irlandii. Kibicuje im, lubię ten kraj. Myślę, że z Tonga wygrają wysoko. Jeśli chodzi o drużyny z Oceanii to Fidżi poradzi sobie najlepiej. Może wyjdą z grupy? Choć po porażce z Walią będzie im ciężko. Natomiast tutaj uważam, że Irlandia wygra i nie będzie tu dużej historii.
Fidżi ma trudny terminarz na Pucharze Świata. Na początek mecz z Walią a po ośmiu dniach starcie z Australią. Oba mecz kluczowe dla Fidżyjczyków w kontekście ewentualnego wyjścia z grupy. Mówiło się ostatnio o tym, że Fidżi może być czarnym koniem turnieju. Po porażce z Walią pewnie trochę emocje opadły, ale czy mogą zagrozić Australii?
Dla dobra światowego rugby fajnie byłoby gdyby Fidżi wygrało i ostatecznie wyszło z grupy. Australia w pierwszym meczu nie błysnęła. Wygrała z Gruzją 35:15 więc Gruzini się postawili. Ja oczywiście obserwuję zespoły, z którymi graliśmy w ostatnim czasie jak Gruzja, Portugalia, Rumunia. Fidżi jeśli zagra tak mocno jak z Walią to mogą osiągnąć sukces. Ten mecz Fidżi-Walia to jak na razie najlepszy mecz turnieju. Fidżyjczycy zostali trochę skrzywdzeni przez sędziego. Niesamowicie grali. Mogli wygrać. Kilka decyzji mogło być innych. Było blisko niespodzianki.
Bardzo dobre oceny za pierwszy występ zebrali także Anglicy, którzy pokonali 27:10 Argentynę. Teraz pojedynek z Japonią czyli sensacyjnym ćwierćfinalistą poprzedniego turnieju. Teraz na taką niespodziankę w wykonaniu Japończyków chyba się nie zanosi?
Dobrze dopinguje się drużyny "underdogów" jak Japonia. Chociaż w Anglii jest kilku moich kolegów i trzymam kciuki za to by dotarli do wielkiego finału i zdobyli puchar. W Japonii widzimy powolny, ale jednak stały rozwój rugby. Jest tam coraz lepiej i to nie zaczęło się 4 lata temu tylko ze 20. Widać efekty jak ta drużyna i kraj rozwijają się rugbowo. Stać ich na niespodzianki. Myślę, że to może być ciekawy, dobry mecz.