Poniedziałkowy mecz między Cracovią a Widzewem Łódź został w 60. minucie przerwany przez sędziego. Na dach stadionu wdrapali się pseudokibice, którzy rozwiesili transparent i zapalili race oraz fajerwerki. Ogniem zajął się fragment dachu, musiała interweniować straż pożarna.
Cracovia, choć jako pierwsza strzeliła bramkę, przegrała 1:3 na własnym stadionie w meczu z Widzewem Łódź. Cieniem na spotkaniu, które kończyło trzecią kolejkę Ekstraklasy, kładzie się sytuacja z 60 minuty.
Na trybunach stadionu przy ul. Kałuży w Krakowie atmosfera była napięta od początku spotkania. W sektorze gości zasiadło około 1 tys. osób - oprócz kibiców Widzewa, także fani Wisły Kraków i Ruchu Chorzów (fani tych trzech klubów mają ze sobą tzw. "zgodę"). Z obu stron padały wyzwiska, były odpalane race.
Około 60 minuty sędzia Jarosław Przybył przerwał spotkanie. Na dachu stadionu Cracovii pojawiło się bowiem kilka zamaskowanych osób, które rozwinęły wielki transparent z napisem "Widzew". Transparent umieścili w miejscu, gdzie na dachu widnieje napis "Cracovia Pany" - dało się go więc czytać jako "Widzew Pany".