Biegaczka Caster Semenya wygrała apelację w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, który orzekł, że była dyskryminowana ze względu na podwyższony poziom testosteronu. Reprezentantka RPA od 2019 roku nie mogła startować w swojej koronnej konkurencji - biegu na 800 m.
Semenya w 2012 roku wygrała igrzyska olimpijskie w Londynie, a cztery lata później obroniła tytuł w Rio de Janeiro. Ponadto jest trzykrotną mistrzynią świata. Jej rekord życiowy na 800 m - 1.54,24 jest czwartym wynikiem w historii światowej lekkoatletyki.
Semenya w latach 2016-2018 była w życiowej formie i nie miała sobie równych w biegu na dwa okrążenia bieżni. Kontrowersje wzbudzał jednak jej wysoki poziom testosteronu. Ustalono, że kobiety o podwyższonym poziomie testosteronu mają istotną przewagę nad rywalkami, które produkują mniej tego hormonu. Lekkoatletka była również posądzana o to, że jest hemafrodytą, czyli ma męskie cechy płciowe.
Szczególnie głośno o jej przypadku zrobiło się w trakcie igrzysk w Rio de Janeiro, gdy w biegu na 800 m trzy czołowe miejsca zajęły biegaczki, które miały podwyzszony testosteron. Oprócz Semenyi na podium stanęły Francine Niyonsaba z Burundi i Kenijka Margaret Wambui. Piąte miejsce w tamtym biegu zajęła reprezentantka Polski - Joanna Jóźwik.
W 2019 roku Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna (IAAF, obecnie World Athletics) uchwaliła przepis mówiący, że w biegach na dystansach od 400 do 1500 m do rywalizacji dopuszczone będą tylko zawodniczki, których organizmy nie produkują więcej niż 5 nanomoli testosteronu na litr krwi. Zazwyczaj kobiety wytwarzają około 3 nanomoli testosteronu na litr, a mężczyźni od 10 do 30.
Semenya w kolejnych latach startowała na dłuższych dystansach, ale nie odniosła większych sukcesów. Podczas ubiegłorocznych MŚ w Eugene odpadła w eliminacjach biegu na 1500 m.
Czterech z siedmiu sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu orzekło werdykt na korzyść reprezentantki RPA. Orzeczenie ETPCz może zmusić Sportowy Sąd Arbitrażowy w Lozannie do ponownego zbadania przepisów, które zmuszają Semenyę i inne zawodniczki do sztucznego obniżania naturalnie wysokiego poziomu testosteronu.
Trybunał orzekł również, że południowoafrykańskiej biegaczce odmówiono "skutecznego środka zaradczego". Sportowy Sąd Arbitrażowy w Lozannie i szwajcarski Sąd Najwyższy odrzucał jej apelacje od decyzji World Athletics.
Nie wiadomo jeszcze czy orzeczenie ETPCz wymusi zmianę przepisów i czy 32-letnia Semenya zostanie dopuszczona do udziału w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu.