Polscy piłkarze ręczni niespodziewanie przegrali w Gdańsku ze Słowacją 28:29 (15:16) w pierwszym spotkaniu dwumeczu play off eliminacji mistrzostw świata. Rewanż zaplanowano na niedzielę w słowackich Topolczanach, zwycięzca awansuje do turnieju głównego.
Goście dziś świetnie się zaprezentowali, a Polacy osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników popełniali proste błędy. Nie byli w stanie wykorzystywać bardzo dobrych okazji rzutowych. To blamaż polskiej reprezentacji, choć nie wszystko stracone. Było to pierwsze spotkanie. Rewanż, który o wszystkim zdecyduje w niedzielę, na Słowacji - relacjonuje Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Przed spotkaniem w obozie biało-czerwonych nie brakowało kontuzji. Dotknęły one głównie rozgrywających - trener Marcin Lijewski nie miał do dyspozycji Michała Olejniczaka, Arkadiusza Ossowskiego, Szymona Sićko i Piotra Jędraszczyka.
W dodatku w środę okazało się, że nie może także zagrać doświadczony Michał Daszek. Ostatecznie grę głównie prowadził filigranowy i debiutujący w reprezentacji Maciej Papina z Energi Wybrzeża Gdańsk.
Najwięcej bramek dla polskiej drużyny (11) rzucił Kamil Syprzak.
W przerwie meczu w gdańskiej Ergo Arenie uroczyście pożegnano reprezentanta Polski Michała Jureckiego - wicemistrza świata z 2007 oraz brązowego medalistę czempionatu globu z 2009 i 2015 roku. W biało-czerwonych barwach niespełna 40-letni popularny "Dzidziuś" rozegrał 198 meczów i rzucił 547 bramek.