Piotr Lisek pełną parą przygotowuje się do startu sezonu olimpijskiego w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale. Przed Igrzyskami zawodników czeka jednak sezon halowy. Jego najważniejszą imprezą są halowe mistrzostwa Europy w Toruniu, które rozpoczną się 5 marca. "Zawsze, jak są zawody czy mistrzostwa w Polsce, to stresik jest trochę większy. To jest podyktowane tylko tym, że chcemy dobrze wystartować przed własną publicznością”– zaznacza tyczkarz. O najbliższych planach treningowych i startowych, a także o tym jak to jest być maskotką mistrzostw świata sztafet, rozmawiał z nim Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Wojciech Marczyk, RMF FM: Jesteś człowiekiem bardzo pogodnym i zawsze uśmiechniętym. Niedawno zgodziłeś się zostać nawet maskotką mistrzostw świata sztafet. Chociaż nie startujesz w tej imprezie, wskoczyłeś w kostium żyrafy. Wiem, że Liska maskotkę wymyślił Marcin Rosengarten, który jest dyrektorem mistrzostw. Jak zareagowałeś na ten pomysł?
Piotr Lisek: Z Marcinem była szybka rozmowa. Zadzwonił do mnie z pytaniem: będziesz żyrafą? Będę. Koniec. Do widzenia. Dopiero później dzwonię do niego i pytam: Jaka żyrafa? O Co chodzi? Kiedy? Dopiero gdzieś za 2. czy 3. telefonem dogadaliśmy się, że mam być żyrafą na mistrzostwa świata sztafet w Chorzowie na Stadionie Śląskim.