Trener norweskich skoczków Alexander Stoeckl, który w piątek po 13 latach pracy doszedł do porozumienia z krajową federacją narciarską (NSF) i zakończył ważny do 2026 roku kontrakt, otrzymał według dziennika ”Dagbladet” konkretną propozycję z Polski.
Według źródeł gazety Austriak otrzymał od Polskiego Związku Narciarskiego ofertę stanowiska szefa i koordynatora polskich skoków narciarskich z zadaniami głównie administracyjnymi.
"Stoeckl i Brathen są niekwestionowanymi twórcami sukcesu norweskich skoków i w ten sposób bezpośredni rywale Norwegii mogą otrzymać wszystkie tajniki tego wyjątkowo skutecznego i ściśle pracującego ze sobą duetu na srebrnej tacy" - podkreśli "Dagbladet".
"Ta informacja jest prawdziwa bombą" - podkreśla gazeta dodając, że według jej informacji Stoeckl był już w Krakowie na spotkaniu PZN.
Gazeta podkreśla, że według jej informacji inicjatorem propozycji jest austriacki trener polskich skoczków Thomas Thurnbichler, który był uczniem Stoeckla w gimnazjum narciarskim w Stams.
Stoeckl był trenerem reprezentacji Norwegii przez ostanie 13 lat, lecz od połowy lutego był nieobecny na zawodach Pucharu Świata, po tym kiedy jego podopieczni wysłali do NSF list, w którym wyrazili brak zaufania do niego i zażądali od federacji jak najszybszego zastąpienia go innym szkoleniowcem.
W tym czasie Stoeckl odbył kilka spotkań z NSF w sprawie warunków odprawy i jej wysokości, ale dopiero w maju po zagrożeniu skierowaniem sprawy do sądu negocjacje przyspieszyły i zostały zakończone w piątek.
Szkoleniowiec odmówił komentarzy "Dagbladet", lecz przyznał, że otrzymał kilka propozycji nowej pracy.