Nie od dziś wiadomo, że Armand Duplantis jest niemożliwy. Szwed udowodnił to po raz kolejny w piątek, kiedy podczas mityngu "All Star Perche" w Clermont-Ferrand ustanowił rekord świata w skoku o tyczce, zdobywając 6,27 m. Lekkoatleta o centymetr poprawił swoje ubiegłoroczne osiągnięcie z Chorzowa.
Armand Duplantis w piątek, podczas mityngu "All Star Perche" w Clermont-Ferrand we Francji, po raz kolejny pobił rekord świata w skoku o tyczce. Do Szweda należy już 11 najlepszych wyników w historii - od 6,17 do 6,27 m.
Pierwszy raz rekord świata pobił w lutym 2020 roku w Toruniu, gdy poprawił o centymetr osiągnięcie Francuza Renaud Lavillenie. Od tamtej pory regularnie, właśnie co centymetr, "śrubuje" rekord.
Podczas mityngu w Clermont-Ferrand rekord świata ustanowił po raz drugi - dwa lata temu skoczył tam 6,22 m. W piątek drugie miejsce zajął Grek Emanuil Karalis - 6,02 m.
W niedawnym wywiadzie dla agencji AFP szwedzki tyczkarz powiedział, że jest w stanie przekroczyć w tym roku barierę 6,30 m.
Urodzony w USA 25-letni Armand Duplantis w dorobku ma złote medale igrzysk olimpijskich w Tokio oraz w Paryżu. Dwa razy stawał też na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata, a trzykrotnie mistrzostw Europy.
Szwed już wcześniej zapowiedział, że nie wystartuje w halowych mistrzostwach Europy (6-9 marca) w holenderskim Apeldoorn, tłumacząc się zbyt napiętym terminarzem. Weźmie za to udział w halowych mistrzostwach świata w chińskim Nankinie w dniach 21-23 marca.
Armand Duplantis nie tylko po raz kolejny pobił rekord świata w skoku o tyczce, ale zadebiutował też w... branży muzycznej. Na platformę Spotify trafiła jedna z piosenek z debiutanckiego albumu "Bop", który sygnowany jest przezwiskiem "Mondo" i powstał przy współpracy ze szwedzkimi piosenkarzami.
"Mam nadzieję, że spodoba wam się" - napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych, załączając krótkie wideo.
Szwed spotkał się w studiu nagraniowym z Rasmusem Wahlgrenem i Emilem Bergiem zupełnie przypadkowo kilka lata temu, gdy nagrywał klipy reklamowe.
Poznaliśmy się dwa lub trzy lata temu w Sztokholmie i zostaliśmy przyjaciółmi. Spędziliśmy dużo czasu w studiu i świetnie się bawiliśmy. Nie mieliśmy żadnych oczekiwań i nie byliśmy pewni, czy z tej naszej współpracy coś wyjdzie, czy wydamy album. Dlatego nie upubliczniałem tego, trzymałem to trochę dla siebie. Nie chciałem być pod presją - powiedział tyczkarz w rozmowie z magazynem "Vogue Scandinavia".