Cracovia przegrała na własnym stadionie 1:6 z Lechem Poznań. Bramki dla gości zdobyli: Kasper Hamalainen, Gergo Lovrencsics, Marcin Kamiński, Rafał Murawski, Łukasz Teodorczyk, Bartosz Ślusarski. Honorowego gola dla gospodarzy zdobył Bartłomiej Dudzic.
Lech Poznań rozgromił Cracovię 6:1 (3:0) w ostatnim meczu 17. kolejki Ekstraklasy. Bramki dla "Kolejorza" zdobyło sześciu różnych zawodników, a w ekipie gospodarzy niecodziennego pecha miał Vladimir Boljević. W pierwszej połowie cztery razy trafił w słupek.
W mecz lepiej weszli goście i już w 3 minucie mogli objąć prowadzenie. W pole karne wpadł Kaspar Hamalainen, odegrał do Barry'ego Douglasa, ale ten strzelił tuż obok bramki. Napór "Kolejorza" przyniósł efekty w 9 minucie, kiedy po błędzie obrońcy "Pasów" Milosa Kosanovicia piłka trafiła pod nogi fińskiego rozgrywającego a ten otworzył wynik meczu. Trener Wojciech Stawowy jeszcze nie zdążył przestać krzyczeć na swoich obrońców, a Łukasz Teodorczyk już trafił w słupek. Cracovia grała chaotycznie, bez pomysłu a rozpędzony Lech szukał kolejnych bramek.
Gospodarze otrząsnęli się dopiero w 16 minucie, kiedy w słupek bramki Macieja Gostomskiego trafił Vladimir Boljević. "Pasy" systematycznie przejmowany inicjatywę, ale wynik się nie zmieniał. Brakowało szczęście - w 30 minucie dośrodkowaniu czarnogórskiego piłkarza z rzutu wolnego też zatrzymało się słupku. Niefrasobliwość Cracovii wykorzystał w końcu Lech i po 34 minutach było 2:0. Tym razem gola zdobył Gergo Lovrencsics. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć, ale znów pecha miał Boljević. Po jego strzale piłka trafiła najpierw w Douglasa, później w słupek i wyszła poza boisko. W 40 minucie skutecznością znów popisali się goście. Z rzutu rożnego dośrodkował Douglas, a ładnie głową uderzył Marcin Kamiński. Przed przerwą wynik już się nie zmienił a Boljević... jeszcze raz trafił w słupek.
Nie minęła minuta drugiej połowy a Lech znów zdobył gola. Tym razem asystował Hamalainen a trafił Rafał Murawski. Po tym ciosie gospodarze długo nie mogli się podnieść. Raz po raz piłka leciała w stronę bramki Pilarza, ale piłkarze z Krakowa wytrzymali napór rywali po godzinie gry strzelili honorową bramkę. To była akcja rezerwowych. Podawał Przemysław Kita, a strzelał Bartłomiej Dudzic. Gol dla "Pasów" najlepiej podziałał na... Łukasza Teodorczyka, bo to on pięć minut później zdobył piątego gola dla Lecha. To nie był koniec strzeleckich popisów. Kwadrans przed końcem szóstego gola dołożył Bartosz Ślusarski.
Po 17 kolejkach liderem rozgrywek jest warszawska Legia, która o trzy punkty wyprzedza Górnika Zabrza a o sześć Wisłę Kraków. Czołowa trójka w miniony weekend solidarnie wygrywała swoje spotkania. W strefie spadkowej są na razie Podbeskidzie Bielsko-Biała i Zagłębie Lubin. Lech, dzięki wygranej awansował na czwarte miejsce.