W wieku 86 lat zmarł legendarny koszykarz i trener Jerry West, członek Galerii Sławy, który był inspiracją dla logo ligi NBA. Mistrz olimpijski z Rzymu (1960) miał 86 lat.
W środę 12 czerwca koszykarska drużyna Los Angeles Clippers poinformowała o śmierci legendarnego Jerry’ego Westa. To właśnie jego sylwetka widoczna jest na charakterystycznym logo ligi NBA.
86-letni Jerry West zmarł śmiercią naturalną, mając żonę Karen przy swoim łóżku. Sylwetkę Westa po zakończeniu kariery sportowej przypomniał niedawno serial "Lakers: Dynastia zwycięzców". W jego rolę wcielił się Jason Clarke.
W latach 60. ubiegłego wieku Jerry West pomógł spopularyzować amerykańską zawodową ligę koszykówki NBA. Związany był z drużyną Los Angeles Lakers, w której w 1972 roku zdobył jedyny w swojej karierze zawodnika tytuł mistrzowski. W jej trakcie aż 14 razy wystąpił w meczach gwiazd, w których zdobywał średnio 27 punktów. Co więcej, jest złotym medalistą olimpijskim z Rzymu (1960).
Po zakończeniu kariery pozostał w klubie na stanowisku kierowniczym. Miał swój udział w sukcesie drużyny Lakersów, w której składzie występowali m.in. Magic Johnson i Kareem Abdul Jabbar. Później pomagał podpisać kontrakty z Shaquille’m O’Nealem oraz Kobe’m Bryantem. Z tym drugim zawodnikiem łączyła go bliska przyjaźń. Bryant nazywał Westa swoim przybranym ojcem.
Po zakończeniu przygody z Los Angeles Lakers, West pracował w drużynach Memphis Grizzlies oraz Golden State Warriors. W 2017 roku dołączył do zarządu drużyny Los Angeles Clippers, pomagając pozyskać do klubu Kawhiego Leonarda, który dwukrotnie został wybrany najlepszym graczem finałów NBA.
Westowi nie podobał się sposób, w jaki został przedstawiony w serialu HBO "Lakers: Dynastia zwycięzców" przez Jasona Clarke’a. W sprawę zaangażowani zostali prawnicy, którzy domagali się przeprosin za pokazanie legendy NBA jako człowieka wybuchowego i rzucającego obelgami furiata. Clarke przyznał, że zagalopował się, portretując Westa i zdradził, że on oraz reszta obsady serialu otrzymała swobodę w kreowaniu swoich postaci aż do przesady.