Polska przegrała z Włochami 0:2 (0:1) w meczu grupy A1 piłkarskiej Ligi Narodów w Reggio Emilia. Bramki dla gospodarzy zdobyli Jorginho z rzutu karnego i Domenico Berardi. Od 77. minuty biało-czerwoni grali w dziesiątkę, czerwoną kartką został ukarany Jacek Góralski. Trener reprezentacji Jerzy Brzęczek spotkanie ocenił jako słabe w wykonaniu polskich piłkarzy i podkreślił, że gospodarze wygrali zasłużenie. "Duży wpływ na to miało pierwsze 45 minut" - zaznaczył. Krytycznie na temat meczu wypowiedzieli się również sami zawodnicy, a wśród nich Robert Lewandowski.
Włochy - Polska 2:0 (1:0)
Bramki: Jorginho (27-karny), Domenico Berardi (83)
Żółte kartki: Włochy - Andrea Belotti; Polska - Grzegorz Krychowiak, Jacek Góralski
Czerwona kartka: Jacek Góralski (77 - za drugą żółtą)
Sędzia: Clement Turpin (Francja)
Mecz bez udziału publiczności.
Składy:
Włochy: Gianluigi Donnarumma - Alessandro Florenzi (89. Giovanni Di Lorenzo), Francesco Acerbi, Alessandro Bastoni, Emerson - Nicolo Barella, Jorginho, Manuel Locatelli - Federico Bernardeschi (64. Domenico Berardi), Andrea Belotti (79. Stefano Okaka), Lorenzo Insigne (90. Stephan El Shaarawy).
Polska: Wojciech Szczęsny - Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek, Arkadiusz Reca - Sebastian Szymański (46. Piotr Zieliński), Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty (74. Arkadiusz Milik), Jakub Moder (46. Jacek Góralski), Kamil Jóźwiak (46. Kamil Grosicki) - Robert Lewandowski.
Z powodu licznych kontuzji albo spraw związanych z koronawirusem (np. niejednoznacznych wyników testów) w ekipie gospodarzy nie mogło zagrać kilkunastu piłkarzy, często ważnych dla zespołu. M.in. Leonardo Bonucci (to miał być jego setny występ w kadrze Italii), Giorgio Chiellini, Ciro Immobile, Marco Verratti, Federico Chiesa, Moise Kean, Roberto Gagliardini, Cristiano Biraghi i Gaetano Castrovilli.
Problemów z koronawirusem nie uniknął trener Roberto Mancini. O jego pozytywnym wyniku testu na Covid-19 informowano 6 listopada. Mancini nadal przebywa w izolacji domowej, a w niedzielę zastąpił go asystent Alberico Evani, były piłkarz Milanu.
Straciłem rachubę piłkarzy, którzy nie będą mogli zagrać z Polską. Ale to jest zespół, który staje się silniejszy w trudnej sytuacji - przyznał dzień przed meczem Evani.
Jerzy Brzęczek nie miał takich kłopotów. Z powodu żółtych kartek nie mógł zagrać jedynie Mateusz Klich.
Niedzielny mecz pokazał jednak, że osłabienie Włochów wcale nie musi oznaczać obniżenia ich jakości gry. Potwierdziły się słowa Evaniego. Jego podopieczni pokazali znakomitą grę i nie pozwolili na nic przeciwnikom.
Polacy nie stworzyli w Reggio Emilia żadnej groźnej sytuacji, natomiast Wojciech Szczęsny miał sporo pracy. W 20. minucie został pokonany przez Lorenzo Insigne, ale gol nie został nieuznany z powodu spalonego.
Co się jednak odwlecze... Włosi wciąż atakowali i siedem minut później za faul Grzegorza Krychowiaka na Andrei Belottim sędzia podyktował rzut karny, wykorzystany pewnie przez Jorginho.
Mimo straty gola podopieczni Brzęczka nie ruszyli do ataków. Grali wolno, a Włosi - z bardzo aktywnymi Alessandro Florenzim, Nicolo Barellą i Belottim - wciąż byli groźni. W pierwszej połowie Italia wykonywała sześć rzutów rożnych, a Polska żadnego.
W przerwie trener Brzęczek zdecydował się na trzy zmiany, wpuścił na boisko Piotra Zielińskiego, Kamila Grosickiego i Jacka Góralskiego.
Na początku drugiej połowy biało-czerwoni ruszyli nieco odważniej do ataków, ale wkrótce obraz meczu zaczął przypominać to, co się działo w pierwszej części.
Zupełnie odcięty od podań był Robert Lewandowski, który rozgrywał 115. mecz w narodowych barwach.
W 73. minucie Polacy mogli mówić szczęściu. Po strzale rywali Jan Bednarek zagrał ręką, jednak sędzia nie podyktował rzutu karnego. W Lidze Narodów nie ma VAR, w przeciwnym razie Włosi mieliby zapewne drugą tego dnia "jedenastkę".
Cztery minuty później sędzia pokazał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę Góralskiemu. Już przy pierwszym faulu polskiego pomocnika Włosi domagali się usunięcia go z boiska.
Do końca spotkania gospodarze mieli zdecydowaną przewagę, czego potwierdzeniem był gol w 83. minucie wprowadzonego z ławki Domenico Berardiego.
Wcześniej w niedzielę Holandia pokonała 3:1 Bośnię i Hercegowinę, która straciła w ten sposób szansę utrzymania w najwyższej dywizji. Biało-czerwoni, zajmujący obecnie trzecie miejsce w grupie A1, podejmą w środę w Chorzowie Holendrów.
To było słabe spotkanie w naszym wykonaniu i Włosi zdecydowanie zasłużyli na zwycięstwo. Duży wpływ na mecz miało pierwsze 45 minut, kiedy zupełnie nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Od razu po przerwie dokonaliśmy trzech zmian i obraz gry wyglądał nieco lepiej, ale po chwili czerwoną kartkę otrzymał Jacek Góralski i straciliśmy szanse na walkę o wyrównanie. Włosi pokazali dużą siłę i kreatywność - powiedział Brzęczek na konferencji prasowej tuż po końcowym gwizdku.
Analizując pierwszą połowę selekcjoner biało-czerwonych wskazał, że jego piłkarze za szybko wycofywali się w strefę obrony, co napędzało zespół włoski.
Widać było wyszkolenie i umiejętności techniczne poszczególnych zawodników gospodarzy. Z kolei nasi młodzi zawodnicy nie potrafili się zregenerować przy natężeniu meczów. Spóźnialiśmy się z doskokiem i pressingiem, dlatego takie zmiany w przerwie meczu. Kamil Grosicki, który miał uraz, też nie był w stanie się zregenerować - zauważył i przyznał: "Podjęliśmy błędne decyzje".
Jak tłumaczył, zakładał już przed meczem, że trójka: Grosicki, Góralski i Piotr Zieliński wejdzie w drugiej połówce, bo pod względem fizycznym ci piłkarze nie byli w stanie wytrzymać trudów całego spotkania.
Ocenił, że oba faule Góralskiego "były na pograniczu", więc można uznać, że zasłużył na obie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną.
Jako "najniższy wymiar kary" i "powrót na ziemię" ocenił prezes PZPN Zbigniew Boniek przegrany 0:2 w Reggio Emilia mecz reprezentacji Polski z Włochami w Lidze Narodów.