Polscy piłkarze ręczni przegrali w Krakowie z Hiszpanią 23:27 (15:16) w swoim pierwszym meczu drugiej rundy mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce i Szwecji. Najlepszym graczem spotkania (MVP) wybrano Szymona Sićkę, który zdobył siedem bramek.
W drużynie biało-czerwonych po raz pierwszy w turniejowym składzie pojawił się bramkarz Mateusz Kornecki. Do ekipy powrócił jeden z filarów obrony Tomasz Gębala. Tylko wygrana przedłużała szansę reprezentacji Polski na grę w ćwierćfinałach.
W pierwszych minutach, które najpierw należały do rywali, na tablicy wyników pojawił się remis 4:4. Arkadiusz Moryto tradycyjnie był niemal bezbłędnym wykonawcą rzutów karnych, a skutecznie wspierali go klubowi koledzy z Kielc Szymon Sićko i Michał Olejniczak. Hiszpanie w ataku pozycyjnym dużo piłek zagrywali na koło. W innych przypadkach trudny do zatrzymania był starszy z braci Dujshebaev - Alex, który w pierwszej połowie był najskuteczniejszym zawodnikiem Hiszpanów, zdobywając cztery gole. Zespół trenera Jordiego Ribery miał spore problemy ze sforsowaniem defensywy współgospodarzy turnieju.
Biało-czerwoni dopingowani przez ponad sześciotysięczną widownię prowadzili wyrównany bój ze znacznie bardziej utytułowanym rywalem. Minuty mijały, a wynik cały czas oscylował wokół remisu - było m.in. 10:10. Trzy bramki z rzędu Hiszpanów (14:11) spowodowały jednak, że trener Rombel poprosił o przerwę na żądanie. Uwagi specjalnie nie pomogły, gdyż dalej na nieznacznym plusie byli Hiszpanie. Korektę wyniku przed przerwą w ostatnich sekundach przeprowadzili po składnej akcji Polacy, a ze skrzydła na 15:16 trafił Jan Czuwara.
Po zmianie stron po raz szósty do bramki Hiszpanów rzucił Sićko i znowu był remis. Biało-czerwoni później głównie musieli odrabiać straty, ale nie byli w stanie wykorzystać m.in. gry w przewadze. Nic dziwnego, że przeciwnicy ponownie odskoczyli 3-4 bramki (21:17), a ich najwyższa przewaga to pięć (23:18). Choć nie zachwycali, to wydawało się, że kontrolują przebieg wydarzeń na boisku.
Do walki o korzystny wynik polską drużynę próbował poderwać najmłodszy zawodnik Piotr Jędraszczyk. Zdobywał bramki sobie tylko znanymi sposobami, ale fantazja i odwaga popłacała. W 51. minucie duńscy sędziowanie - po weryfikacji zapisu wideo - dopatrzyli się, że Patryk Walczak uderzył jednego z przeciwników w twarz i polski obrotowy ujrzał czerwoną kartkę.
W finałowych minutach Hiszpanie, mając bezpieczną przewagę, skupili się na "dowiezieniu" zwycięstwa, które znacznie przybliżyło ich do ćwierćfinału. Biało-czerwonych w najlepszej "ósemce" turnieju definitywnie zabraknie.
Polska - Hiszpania 23:27 (15:16).
Polska: Mateusz Kornecki, Adam Morawski - Michał Daszek, Piotr Jędraszczyk 4, Michał Olejniczak 2, Krzysztof Komarzewski, Patryk Walczak, Bartłomiej Bis 2, Szymon Sićko 7, Ariel Pietrasik, Jan Czuwara 3, Arkadiusz Moryto 5, Przemysław Krajewski, Maciej Gębala, Szymon Działakiewicz, Tomasz Gębala.
Hiszpania: Gonzalo Prezez de Vargas, Rodrigo Corrales - Ignacio Pecina, Jorge Maqueda, Angel Fernandez 4, Alex Dujshebaev 4, Ferran Sala 2, Adrian Fiqueras 4, Imanol Garcianada, Joan Canellas 3, Agustin Casado 1, Gedeon Guardiola 2, Pol Valera 2, Migiel Sanchez, Daniel Dujshebaev 2, Kauldi Odriozola 3.
Kary: Polska - 6 minuty (czerwona kartka: Walczak w 51. min); Hiszpania - 6 minut.
We wcześniejszych środowych meczach tej grupy Słowenia pokonała Iran 38:21, a Francja wygrała z Czarnogórą 35:24.