Estońskie szutry - to na nich już w czwartek rywalizację rozpocznie nasza rajdowa załoga Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Przed Polakami jeszcze dwa dni testów i oczywiście zapoznanie z trasą rajdu. Impreza w Estonii to 21 odcinków specjalnych o łącznej długości 300 kilometrów. O zbliżającym się występie Patrykowi Serwańskiemu opowiedział Szymon Gospodarczyk.
Za Miko Marczykiem i Szymonem Gospodarczykiem dłuższa przerwa w startach. Panowie w czerwcu chcieli wystartować w Rajdzie Safari w Kenii, ale to im się ostatecznie nie udało:
Cały zespół był już zaszczepiony. Tak że byliśmy w stu procentach gotowi by tam pojechać. Duże rozczarowanie. To miało być spełnienie naszych marzeń. Później oglądaliśmy ten rajd w telewizji. Pojawiła się łezka w oku. Mogliśmy to wszystko przeżyć, zobaczyć. Liczę, że w przyszłości zaliczymy ten rajd. Pokonała nas logistyka. Dostaliśmy samochód stosunkowo późno. Groziło nam jechanie na miejsce bez części zamiennych, a to byłoby zupełnie bez sensu. W tym roku zostajemy więc rajdowo w Europie. Na razie Estonia i Finlandia to najbliższe cele. Może w kolejnym sezonie uda się zbudować większą kampanię - tłumaczy Szymon Gospodarczyk.
Była więc dłuższa niż pierwotnie planowano przerwa od rajdowej rywalizacji. Był za to czas na wypracowanie formy fizycznej czy lubiane przez Gospodarczyka wizyty w górach. Pilot rajdowy przyznaje jednak, że po przerwie może trochę brakować rajdowego rytmu, ale tu pomogą dwa dni zaplanowanych testów. W niedzielę nasza załoga będzie trenować na Łotwie. W poniedziałek już w Estonii:
Na tych testach zaadaptujemy się do prędkości. Nie będzie problemu. Ważne będzie, by na testach znaleźć odpowiednie ustawienia. Mamy notatki z poprzedniego roku. Mamy też pomysł jak wykorzystać nowe zawieszenie. Testy to cały dzień pracy. Przyjeżdżamy na plac serwisowy wcześnie rano. Mamy zamknięty odcinek tylko dla nas. Musimy się z nim zapoznać. Mechanicy szykują samochód i robimy 2-3 przejazdy. Następnie analizujemy wszystko z inżynierem. Wiemy, w którą stronę musimy iść. Zmieniamy ustawienia i wracamy na trasę. Mamy dwa dni testów w różnych miejscach, żeby wszystko odpowiednio przygotować na zmienne warunki, które spotkają nas na trasie Rajdu Estonii. Czasami przejeżdżamy na testach 40 kilometrów, czasami sto - wyjaśnia Gospodarczyk.
A co charakteryzuje Rajd Estonii? Przede wszystkim naprawdę duże prędkości, ale nie tylko:
Trzeba mocno skupić się na skokach. Tam są naprawdę duże hopy. Niestety albo stety - organizator jeszcze powiększa, dobudowuje te hopy. Dla kibiców to na pewno gratka, ale dla nas to duża trudność. Co więcej organizator co roku zmienia te ustawienia. Buduje sztucznie hopy w innych miejscach. Znów będziemy musieli być bardzo uważni i skupieni na zapoznaniu. Trzeba będzie wyłapać te trudne momenty. Trasa rajdu jest generalnie taka sama, ale te skoki mogą wyglądać zupełnie inaczej to musimy wziąć pod uwagę. Śmieję się, że jeśli skok trwa ponad 3 sekundy to robi się niebezpiecznie. Przy wielkich prędkościach to auta potrafi oderwać się od drogi nawet w miejscach, w których byśmy się tego niespodziewani. Prędkość jest kluczowa w Rajdzie Estonii. Od startu do mety odcinka trzeba trzymać gaz - opowiada Gospodarczyk.