Polskie siatkarki bez trudu pokonały reprezentację Chorwacji 3:0 w meczu mistrzostw Europy. Pierwsza część pojedynku w hali Atlas Arena w Łodzi zakończyła się wynikiem 25:18, druga - 25:13, a trzecia - 25:16. Tym samym podopieczne Jerzego Matlaka awansowały do drugiej rundy rozgrywek.
Pierwsze minuty meczu były bardzo wyrównane. Polki bardzo dobrze radziły sobie w defensywie, walczyły o każdą piłkę. Nieco gorzej szło im w ataku, początkowo nie potrafiły trafić w boisko. Z każdą minutą szło im coraz lepiej, ale Chorwatki nie zamierzały oddać meczu bez walki. Pierwsza przerwa techniczna to zaledwie jeden punkt przewagi naszej drużyny. Później na zagrywce pojawiła się jednak Ola Jagiełło, świetnie rozgrywała Milena Sadurek, a w bloku błyszczała Anna Barańska. W efekcie na drugą przerwę techniczną Polki zeszły już z sześciopunktową przewagą, a do końca seta powiększyły ją jeszcze o punkt.
Prawdziwy popis nasze reprezentantki dały jednak w drugiej partii, to była prawdziwa lekcja siatkówki w wykonaniu biało-czerwonych. Bardzo dobra gra blokiem, asekuracja, pomysłowa gra w ataku. Chorwatki zdawały się być nieco zrezygnowane, a wynik 25:13 mówi sam za siebie.
Scenariusz trzeciego seta wyglądał bardzo podobnie. Polki zdobyły kilka punktów przewagi. Pozwoliły wprawdzie Chorwatkom się dogonić, ale jeśli ktoś spodziewał się emocji podobnych do meczu z Hiszpanią, to był w błędzie. Nasze zawodniczki nie zamierzały oddać rywalkom ani jednego seta. Przy ogłuszającym dopingu 13 tysięcy kibiców wygrały ostatnią partię 25:16.
Spodziewałem się, że Chorwatki stawią nam większy opór, ale myliłem się, było gładziutko 3:0. Dziewczyny wygrały tak, jak miały wygrać. Myślę, że dojdą do finału - mówili po meczu kibice naszych siatkarek:
W piątek Polki po bardzo ciężkim pojedynku pokonały reprezentację Hiszpanii. Teraz czas na Holandię.