Polscy siatkarze pokonali Belgię 3:0 (25:18, 29:27, 25:16) w pierwszym meczu mistrzostw Europy! Biało-czerwoni należą do grona faworytów rozgrywanego w Bułgarii i we Włoszech turnieju. Ponadto po Pucharze Świata, w którym jedna przegrana odebrała im olimpijską przepustkę, chcą sami sobie udowodnić, że są w stanie wygrywać ze wszystkimi.
Zwycięstwo Polaków w piątek nie było zagrożone. Belgowie potrafili postawić się jedynie w drugim secie, ale i tak w końcówce silniejszymi nerwami popisali się mistrzowie świata.
W pierwszej partii o wygranej zadecydował dobrze funkcjonujący w polskim zespole blok. Doskonale radzili sobie także w kontratakach. Set zakończył się do 18.
Nerwowo było w drugiej odsłonie spotkania. Bartosz Kurek zatrzymywany był nawet pojedynczym blokiem, mylił się także w ataku. Mniej dokładne było przyjęcie i proste błędy spowodowały, że gra toczyła się na przewagi. Ostatecznie Polacy wykorzystali piąty setbol i wygrali 29:27.
W trzecim secie Belgowie nie istnieli. Zwłaszcza po serii zagrywek Kurka, po których biało-czerwoni prowadzili 12:4, było jasne, że mistrzowie świata, nie pozwolą sobie odebrać zwycięstwa. Partia zakończyła się do 16, a cały mecz 3:0.
Polska: Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Mika i Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Grzegorz Łomacz, Rafał Buszek.
Belgia: Sam Deroo, Pieter Verhees, Simon Vandevoorde, Gert Van Walle, Mathias Valkiers, Tomas Rousseaux i Stijn Dejonckheere (libero) oraz Stijn D'Hulst, Seppe Baetens, Bram Van den Dries, Kevin Klinkenberg, Marijn Colson.
To jest walka o kolejny ważny dla nas medal. Zależy nam na tym, by stanąć na podium, i nie traktujemy tego turnieju ulgowo - zapewniał przed rozpoczęciem rywalizacji Marcin Możdżonek.
Podopieczni Stephane’a Antigi nie mieli jednak wiele czasu na przygotowania. 23 września zakończyli morderczy maraton w rozgrywanym w Japonii Pucharze Świata, gdzie w ciągu 16 dni zagrali 11 meczów. Ponieśli tylko jedną porażkę, ale właśnie ona przesądziła o tym, że zajęli w turnieju trzecie miejsce i nie wywalczyli kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.
Mistrzostwa Europy mają być dla siatkarzy lekarstwem. Psychiczną odbudową. To doskonała okazja, by udowodnić samemu sobie, że jest się w stanie wygrywać. Medal to sprawa drugorzędna, choć oczywiście od mistrzów globu powinniśmy tego oczekiwać - mówił Polskiej Agencji Prasowej były reprezentant Polski Witold Roman.
W mistrzostwach Europy Antiga postanowił postawić na tych samych zawodników co w Pucharze Świata. Chcieli tego również sami siatkarze. Atmosfera w zespole jest chyba nawet lepsza niż przed Pucharem Świata. To być może brzmi bezsensownie, ale czasami porażki cementują zespół, szczególnie, gdy doznane zostały w tak dramatycznych okolicznościach. Wierzę w moich chłopaków, wiem, że stać nas na wygranie z każdym zespołem, i jestem pewien, że w najważniejszym momencie będziemy gotowi - zapewniał francuski szkoleniowiec.
W grupie C, która rozgrywa swoje mecze w Warnie, znaleźli się oprócz Polaków Belgowie, Białorusini i Słoweńcy. Bezpośredni awans do ćwierćfinałów zapewnią sobie tylko zwycięzcy czterech grup. Zespoły z drugich i trzecich miejsc zmierzą się w barażach.
(edbie)