Po dwóch zwycięstwach nad Słowenią (3:0) i Węgrami (3:1) polskie siatkarki czeka pierwszy poważy sprawdzian na mistrzostwach Europy. W poniedziałek w belgijskiej Gandawie zmierzą się z jedną z najbardziej utytułowanych reprezentacji ostatnich lat - Serbią.
Siatkarki z Bałkanów prowadzone przez nie mniej utytułowanego szkoleniowca Giovanniego Guidettiego są nie tylko faworytem grupy A, ale też jednym z głównych kandydatów do wywalczenia złotego medalu. Serbki w dwóch pierwszych meczach mistrzostw nie straciły nawet seta. Dwa lata temu zdobyły wicemistrzostwo Starego Kontynentu. Rok temu wygrały mundial rozgrywany w Polsce i Holandii.
Oba zespoły spotkały się w tegorocznej Lidze Narodów. Polska po znakomitym spotkaniu wygrała 3:0. Warto jednak zaznaczyć, że rywalki grały bez podstawowej rozgrywającej Mai Ognjenovic i przede wszystkim liderki w ataku - Tijany Boskovic.
Serbia to nie tylko Boskovic czy Ognjenovic, ale także niezwykle doświadczone środkowe - Mina Popovic (Galatasaray Stambuł) oraz Jovana Stefanovic (latem przeszła z Vero Volley Monza do Eczacibasi Stambuł). Obie przed rokiem sięgnęły po złoty medal mistrzostw świata.
Zwycięzca spotkania zwiększy swoje szanse na zajęcia pierwszego miejsca w grupie, a to może oznaczać, przynajmniej teoretycznie, nieco łatwiejszą drogę w fazie pucharowej. Do 1/8 finału awansują po cztery najlepsze reprezentacje z czterech grup.
Początek meczu Polski z Serbią o godz. 17. W drugim pojedynku grupy A Belgia zmierzy się z Ukrainą.