Koszykarze Legii Warszawa rozpoczynają dziś nowy sezon w Orlen Basket Lidze. O 15:30 zagrają z MSK-em Dąbrowa Górnicza. W barwach Legii w lidze zadebiutuje Maksymilian Wilczek, który latem trafił do Warszawy z Arki Gdynia. 21-latek pochodzi z bardzo koszykarskiej rodziny. W OBL występuje także jego brat Dominik. W przeszłości po ligowych parkietach biegał ojciec obu zawodników - Tomasz Wilczek, który obecnie jest trenerem koszykówki.

Maksymilian Wilczek w jakimś sensie był skazany na basket. Jego ojciec ma za sobą udaną, ligową karierę. Dzieciaki czasami przejmują sportową pasję po swoich rodzicach i tak stało się w tym przypadku. W koszykówkę gra nie tylko Maksymilian, ale też jego brat Dominik. Czy w takiej rodzinie pojawiają się inne niż koszykarskie tematy?

Wiadomo, gdzieś tam koszykówka zawsze była u nas na pierwszym miejscu. Tata sportowiec a później trener. Brat gra w koszykówkę, ja też. Oczywiście temat koszykówki często się przewija, ale potrafimy rozmawiać o innych rzeczach. Koszykówka to nie jest jedyne, co nas łączy. Mamy inne tematy. A są dni, że w ogóle nie chcemy poruszać koszykówki, bo też jest już jej wystarczająco. Po prostu, jak każda normalna rodzina, potrafimy pogadać o wszystkim - opowiada Maksymilian Wilczek.

Nie sposób jednak nie spytać, jak w tym wszystkim odnajduje się mama zawodników, która oczywiście ma męża koszykarza, ale sama basketem żyć przecież nie musi.

Mama to jest największe wsparcie. Ogląda każdy mecz. Jeśli może, to przyjeżdża. Tata też. Tak samo reszta rodziny: dziadek, babcia, ciocia. Tak, że u nas to jest rodzinny biznes. Natomiast nie powiedziałbym, że mama ma dość koszykówki. Cieszy się naszymi występami. Ogląda, wspiera, żyje tym po prostu całą sobą. Tak bym powiedział - mówi koszykarz.

Maksymilian Wilczek to młody, 21-letni zawodnik. Poprzedni sezon spędził w Arce Gdynia, ale teraz trafił do walczącej o wyższe cele Legii. Jakie cele stawia sobie na rozpoczynające się ligowe rozgrywki i jak definiuje swoje mocne i słabe koszykarskie strony?

Duże wyzwanie dla mnie, a to wiąże się ze sporą liczbę lekcji, które można wyciągnąć. Będę walczył o swoje minuty na parkiecie. Chcę się dużo nauczyć. Głównie nauka koszykówki od trenera Skelina. Chce się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Myślę, że rzut trzypunktowy to jest już moja całkiem mocna strona. Na pewno też rozumienie gry, zaangażowanie w obronie. A co do poprawy? Nie chcę rzucić frazesem, że wszystko, bo tak naprawdę wszystko. Natomiast najbardziej gra na piłce, gra na pick and rollu. Wiem, że jak to dołożę, to będzie mi łatwiej na parkiecie i będę mógł bardziej pomagać drużynie. Oczywiście poprawa rzutu, ale to jest praca, którą trzeba wykonywać każdego dnia - mówi Maksymilian Wilczek.

Opracowanie: