Polscy siatkarze pokonali w Rotterdamie Niemcy 3:2 (25:21, 22:25, 25:14, 17:25, 15:10) w swoim piątym meczu Ligi Narodów. To czwarte zwycięstwo w rozgrywkach drużyny Nikoli Grbica, która w czwartek zmierzy się z Holandią.
To był bardzo nierówny mecz w wykonaniu Polaków, którzy dobre momenty przeplatali słabą grą. Widać było, że choć skład biało-czerwonych wygląda imponująco, to brakuje mu jeszcze zgrania.
Grbic na drugi turniej zabrał ze sobą największe gwiazdy reprezentacji; do drużyny dołączyli Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Jakub Kochanowski i Paweł Zatorski. Selekcjoner nie miał zamiaru trzymać ich na ławce i na boisku pojawił się "pierwszy garnitur", choć z debiutującym w Lidze Narodów Sebastianem Adamczykiem.
Dobre przyjęcie zagrywki, skuteczność Bartosza Kurka (71 procent w ataku) i Wilfredo Leona oraz solidna gra blokiem okazała się kluczem do zwycięstwa w premierowym secie. Nie przyszło ono jednak łatwo, bowiem po błędzie na zagrywce Bartłomieja Bołądzia było tylko 21:20 dla wicemistrzów świata. W decydujących momentach Leon zachował chłodną głową przy sytuacyjnych piłkach, a przy drugim setbolu Adamczyk skutecznie uderzył ze środka.
Gra polskiego zespołu nieźle wyglądała w drugim secie, rozkręcał się Adamczyk i podopieczni Grbica dość pewnie zmierzali po wygraną. Przy prowadzeniu 17:12 do pracy zabrali się Niemcy. Blok, który do tego momentu był atutem biało-czerwonych, zaczął lepiej funkcjonować po stronie rywala. Florian Krage zaserwował asa i było już tylko 17:15. Wydawało się, że Polacy odparli napór przeciwnika, Kurek kończył ataki, ale finisz należał już do niemieckiej reprezentacji, którzy ostatni fragment tej partii wygrali 8:2.
Podrażnieni Polacy w kolejnej odsłonie zagrali wręcz koncertowo. Mocnym serwisem i blokiem rozbili przeciwnika w błyskawicznym tempie budując przewagę - 6:2, 10:4, 14:5.
Po kilkuminutowej przerwie role znów się odwróciły. Po pierwszych wyrównanych akcjach Niemcy zaczęli się rozkręcać. Przy remisie 4:4 wygrali siedem kolejnych akcji, a po chwili prowadzili już 16:6. Grbic sięgnął po zmienników, wprowadził na boisko m.in. Jakuba Kochanowskiego, którego precyzyjne zagrywki na moment zmieniły obraz seta. Przewaga niemieckiego zespołu zmalała do sześciu "oczek" (12:16). Szaleńcza pogoń została jednak zatrzymana, podopieczni Michała Winiarskiego wygrali dwie akcje i Polacy musieli się pogodzić, że czeka ich trzeci już tie-break w rozgrywkach.
W decydującej odsłonie Polacy zaczęli od mocnego uderzenia, prowadzili 4:1 i utrzymali koncentrację do końca. Wprawdzie rezerwowy Linus Weber był niezwykle skuteczny w ataku, ale podopieczni potrafili odpowiedzieć udanymi akcjami w wykonaniu Kurka, Leona czy Bednorza, który kiwką zdobył ostatni punkt meczu.
Polska - Niemcy 3:2 (25:21, 22:25, 25:14, 17:25, 15:10).
Polska: Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Sebastian Adamczyk, Norbert Huber, Bartosz Bednorz, Wilfredo Leon - Paweł Zatorski (libero), Jan Firlej, Bartłomiej Bołądź, Jakub Kochanowski, Tomasz Fornal.
Niemcy: Johannes Tille, Yan Bohme, Florian Krage, Tobias Krick, Moritz Reichert, Tobias Brandt - Leonard Graven (libero), Ruben Schott, Linus Weber, Jan Zimmermann, Erik Rohrs, Anton Brehme.