"Chcemy w meczu rewanżowym z Bodoe/Glimt zagrać lepiej, chcemy być lepszą wersją Jagiellonii, bo wiem, że nas na to stać" - zapewniał trener białostoczan po pierwszym, przegranym u siebie 0:1 meczu. W rewanżu było jednak dużo gorzej. Jagiellonia przegrała w Norwegii 1:4 i pożegnała się z marzeniami o Lidze Mistrzów.

W pierwszym meczu 3. rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Mistrzów Jagiellonia przegrała u siebie z norweską drużyną Bodoe/Glimt 0:1. By myśleć o awansie do ostatniej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów w rewanżu w Norwegii musiała wygrać.

Wtorkowy mecz w Bodoe został rozegrany na sztucznej nawierzchni. Mistrz Polski zaczął świetnie, bo od bramki już w 4. minucie. To był gol samobójczy Patricka Berga po akcji Imaza i Pululu. 

W 34. minucie wyrównał jednak Sondre Fet, a niedługo później Isaak Maatta strzelił kolejnego gola dla Bodoe/Glimt.

W drugiej połowie Fet dołożył kolejną bramkę, a Kasper Hogh dobił białostocczan.

Mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla Bodoe/Glimt. Gospodarze zagrają w czwartej, czyli ostatniej rundzie kwalifikacji LM z serbską Crveną Zvezdą Belgrad.

Jagiellonia kończy swój udział w zmaganiach o Ligę Mistrzów, ale nie kończy przygody w europejskich pucharach. Drużyna z Białegostoku zagra w 4. rundzie eliminacji Ligi Europy, w której rywalem będzie lepszy zespół z pary Panathinaikos Ateny - Ajax Amsterdam (w pierwszym meczu holenderski zespół wygrał na wyjeździe 1:0, rewanż w czwartek).

Jeśli białostoczanie nie przejdą tych rund, w ostateczności zagrają w fazie zasadniczej Ligi Konferencji.

Bodoe/Glimt - Jagiellonia Białystok 4:1 (2:1)

Bramki: dla Bodoe/Glimt - Sondre Brunstad Fet dwie (34, 56), Isak Dybvik Maatta (38), Kasper Hogh (71); dla Jagiellonii - Patrick Berg (4-samobójcza).

Żółte kartki: Bodoe/Glimt - Jens Petter Hauge, Andreas Helmersen; Jagiellonia - Dominik Marczuk.

Sędzia: Benoit Bastien (Francja).