Aż jedenaście tysięcy biegaczy, uczestników maratonu w Meksyku, zostało zdyskwalifikowanych przez organizatorów za oszukiwanie. W czasie imprezy korzystali z transportu publicznego lub innych pojazdów - podała "Marca".
Dziesięć dni po zwycięstwie Boliwijczyka Hectora Garibaya (2:08.23) i Kenijki Celestiny Chepchirchir (2:27:17) maraton w stolicy Meksyku przeżył prawdziwe "trzęsienie ziemi". Organizatorzy ogłosili właśnie dyskwalifikację 11 tysięcy uczestników, czyli ok. jednej trzeciej z 32 645 biegaczy, którzy "ukończyli" dystans 42 km 195 m.
Po zakończeniu maratonu strona Triathlon Mexico zaczęła publikować dowody na oszustwa zawodników. Były to głównie aktywności rejestrowane w elektronicznych dzienniczkach, które potem uczestnicy zamieszczali w mediach społecznościowych. Tę niepokojącą tendencję przypisuje się rosnącej obsesji na punkcie potrzeby zaprezentowania osiągnięć sportowych w internecie.
Zdarzali się zawodnicy, którzy zaczynali bieg od 25. kilometra lub tacy, którzy ruszali razem ze wszystkimi od początku, a po 15 kilometrach znikali, by niebawem pojawić się w magiczny sposób na 30. kilometrze. Niektórzy zainteresowani biegacze wspominają o problemach technicznych związanych z chipem. Liczba oszustw wychodzących na jaw zrobiła wrażenie nawet na organizatorach, którzy wydali oświadczenie.
Ich zdaniem sprawcy musieli skorzystać z pojazdów, a nawet transportu publicznego, aby dotrzeć do mety w rekordowym czasie. Oszuści zostali wykryci dzięki elektronicznemu chipowi, który śledził ich trasę i miał potwierdzać prawdziwość ich rywalizacji.
"Meksykański Instytut Sportu informuje, że zajmie się identyfikacją przypadków, w których uczestnicy maratonu w Meksyku zachowywali się niesportowo podczas imprezy i unieważni ich harmonogramy rejestracji" - czytamy w oświadczeniu.
Jedną z wykrytych w ten sposób osób była znakomita siedmioboistka meksykańska Mati Alvarez, która nie krępowała się opublikować filmiku na mecie, pokazując, jak mocno się zmęczyła... Oczywiście kibice nie omieszkali wytknąć jej oszustwa.
To żenujące, że w naszym maratonie w Meksyku uczestniczy tak wiele osób, które nie mają na tyle wysokiego morale, aby trenować i przebiec pełny maraton - napisał dwukrotny olimpijczyk, 57-letni Dionicio Ceron w wiadomości wideo na platformie X (dawniej Twitter).
Od 2017 roku liczba oszustów w meksykańskiej imprezie stale rośnie. Organizatorzy biegów na całym świecie podejmują kroki mające na celu wykrywanie przestępców. W obliczu mnożenia się nieuczciwych czynów na przykład maraton w Walencji dodał do swojego oficjalnego regulaminu nowy punkt, ostrzegający o środkach karnych. Maraton nowojorski jasno ostrzega, że wszyscy, którzy zabiorą do domu medal bez pokonania trasy, zostaną dożywotnio pozbawieni startu w tej imprezie.
Powodem oszustw jest prawdopodobnie słynny maraton bostoński. Aby zakwalifikować się do tego biegu, uczestnicy muszą osiągnąć określony czas w innej serii w ciągu 18 miesięcy poprzedzających rywalizację.