Władimir Kliczko zwyciężył w pojedynku z Mariuszem Wachem i zachował 4 mistrzowskie pasy. Polak przegrał na punkty, ale pokazał ogromną determinację i godną podziwu wolę walki.
Pojedynek stał na wysokim poziomie i do końca przebiegał w bardzo szybkim tempie. Ukrainiec od pierwszego starcia atakował i miał zdecydowaną przewagę. W pierwszej rundzie Polak zainkasował kilka silnych prawych prostych, których zdołał już uniknąć w drugim starciu.
W kolejnych rundach Wach nie potrafił znaleźć skutecznej recepty na destrukcyjny i dynamiczny lewy prosty Kliczki, który nie pozwalał mu na przedostanie się do półdystansu. W końcówce piątego starcia Wach zepchnął rywala pod liny i trafił go prawym sierpowym. Była to jedyna szansa Polaka na wygranie tego pojedynku. Ukrainiec był wyraźnie zaskoczony sytuacją w jakiej się znalazł. W wyjściu z tarapatów pomógł mu gong kończący starcie.
W ósmej rundzie to Kliczko był bardzo bliski zakończenia walki przed czasem. Trudna sytuacja była konsekwencją poprzedniego starcia, w których Ukrainiec bombardował Polaka mnóstwem ciosów. Wach nie zawsze miał siłę, by na nie odpowiedzieć, ale imponował ogromną wytrzymałością.
W kolejnych rundach, podobnie jak w całej walce, Kliczko kontrolował przebieg pojedynku i decydował o jego tempie. W dziewiątym i dziesiątym starciu nieco zwolnił, aby w dwóch ostatnich rundach przyspieszyć i postawić kropkę nad i.
Po dwunastu rundach sędziowie byli jednomyślni. Punktowali 120:107 i 119:109 na korzyść Władimira Kliczki. Wach nie zdołał odebrać mu pasów mistrza świata federacji WBA, WBO, IBF i IBO.
Dla 36-letniego Kliczki, który nosi pseudonim ringowy"Stalowy Młot", było to 59 zwycięstwo (w tym 51 przed czasem). Z koleiWach poniósł pierwszą porażkę przy 27 wygranych (w tym 15 przed czasem).
Mariusz Wach był czwartym Polakiem, który walczył o mistrzowski pas w wadze ciężkiej. Wcześniej szansy na zdobycie tego trofeum nie wykorzystali Andrzej Gołota (czterokrotnie), Albert Sosnowski i Tomasz Adamek.
Łatwo wymieniać uwagi spotykając się na konferencjach, ale dużo trudniej jest w ringu – mówił po walce polski „Wiking”.Jego ciosy miały dużą siłę i nie mogłem pójść z nim na wymianę. To by się dla mnie źle skończyło. W pewnym momencie zainkasowałem dużo ciosów i obawiałem się, żeby mój trener nie przerwał walki - dodał. Pokazałem serce do walki, ale ze strony kibiców była na mnie duża presja. Przepraszam, że ich zawiodłem, ale przegrałem z najlepszym zawodnikiem na świecie - podsumował Wach.