Nasze tenisistki: Magda Linette, Katarzyna Piter, Paula Kania i Magdalena Fręch lecą dziś do Tallina. Tam będą przygotowywać się do startującego w środę turnieju Fed Cup Grupy I strefy Euro-Afrykańskiej. Polki w grupie A powalczą z Gruzją i Austrią. „Dziewczyny będą miały okazje by pokazać, żer należą do czołówki. Ten turniej to dla nich szansa”- mówi w rozmowie z Patrykiem Serwańskim kapitan naszej reprezentacji, Klaudia Jans-Ignacik.
Patryk Serwański, RMF FM: Jak wyglądają wasze plany już w Tallinie. Pierwszy mecz z Austrią rozegranie w środę. Rzadko spotykacie się w takim gronie jako cała reprezentacja. Jak zadbasz o treningi i atmosferę w drużynie?
Klaudia Jans-Ignacik: Zaczniemy od wspólnej kolacji. Od niedzieli mamy już zarezerwowane treningi. Musimy poznać obiekt, zobaczyć jakie panują w nim warunki. Trzeba poznać nawierzchnię. W poniedziałek mamy z kolei oficjalną kolację. Czasu niby jest sporo, ale mamy też mnóstwo obowiązków. Ważne, żeby uzyskać jak najwięcej informacji, które przydadzą się już w trakcie pierwszego, środowego meczu.
Jesteśmy na uprzywilejowanej pozycji. Gramy w trzyzespołowej grupie. W środę zmierzymy się z Austrią. W czwartek mamy wolne, a w piątek zmierzymy się z Gruzją. Jest czas na regenerację, odpoczynek. To bardzo dobry układ.
Tak. Gramy w sesjach popołudniowych a to oznacza, że będziemy kończyć bardzo późno. Taki wolny dzień pomiędzy tymi meczami będzie nam potrzebny. Ponieważ będziemy grać późno chcemy szybko przestawić się na ten nocny tryb. Od poniedziałku mamy zamiar trenować wieczorową porą.
Przejdźmy zatem do rywalek. W środę trudny mecz z Austrią. Tamira Paszek to zawodniczka, która w przeszłości była nawet w "30" rankingu WTA. Mówiło się, że zastąpi gwiazdę austriackiego tenisa Barbarę Schett. Drugą rakietą Austrii jest Barbara Haas. Zapowiada się trudna, ciężka rywalizacja. Właściwie mecz o wszystko.
Dla mnie ten mecz to bezpośredni pojedynek o to, kto ma szansę wyjść z grupy. Zaczynamy z wysokiego C. Tamirę Paszek znam bardzo dobrze. Grałyśmy wiele lat razem na tourze. Haas to taka młoda gniewna. Zobaczymy na co ją stać w grze o stawkę, o awans do play-off. Ja oczywiście wierzę w moje dziewczyny i wiem, że możemy pokonać Austrię. To będzie trudne zadanie, ale jest wykonalne.
Gruzja z kolei poziom ma rankingowo niższy od Polek. O tenisie gruzińskim słyszymy rzadko, tym kobiecym jeszcze rzadziej.
Drużyna Gruzji najbardziej kojarzy mi się z ich panią kapitan - Margalitą Czanaszwili. Czekam, żeby się z nią spotkać. Na korcie już tak miło nie będzie. Na pewno jesteśmy faworytkami, ale analizowaliśmy nasze rywalki. Ich pierwsza rakieta to doświadczona tenisistka, choć bez sukcesów. Pamiętaj jednak, że te mecze reprezentacyjne zawsze wyzwalają dodatkowe emocje, dodatkowe siły. Co nie zmienia faktu, ale powinnyśmy być górą.
Rywalki to jedna strona medalu, ale ważniejsza jest ta druga a więc nasza reprezentacja. Wiadomo, że w składzie nie ma Agnieszki Radwańskiej. Magda Linette (95. w rankingu WTA) w tym roku na razie przegrała 4 mecze. Co prawda często byłoby to trzysetowe pojedynki więc Linette zasygnalizowała formę, ale czegoś jej brakuje. Katarzyna Piter (210. WTA) wygrał turniej rangi ITF w Orlando. Są jeszcze Paula Kania (275. WTA) i Magdalena Fręch (280. WTA). Jak oceniasz dyspozycję swoich zawodniczek?
Przede wszystkim bardzo się cieszę, że mam taki skład. Dziewczyny praktycznie po raz pierwszy będą mogły pokazać na co je stać. Miały bardzo mało szans, by reprezentować Polskę, bo Agnieszka grała pierwsze skrzypce. Pilnie obserwowałem poczynania naszych zawodniczek w tym roku. Faktycznie Madzia Linette miała takie ciężkie boje i może czegoś jej zabrakło, ale na Fed Cup będzie miała mnie na ławce. Liczę na to, że to czego jej zabrakło w końcówkach meczów trzysetowych ja będę mogła nadrobić radami na ławce. Reszta dziewczyn jest z kolei na podobnym poziomie. Na miejscu zdecydujemy jakie będą ustawienia meczów. Na Fed Cup w tym systemie nie ma nieważnego meczu. Każdy punkt w singlu i w deblu jest bardzo ważny. Mogę decydować małe punkty, sety.
Czyli jest zgodnie z rankingiem. Magda Linette będzie rakietą numer jeden, a o pozycję numer dwa walka rozegra się w Tallinie.
Tak. Dlatego cieszę się, że mamy jeszcze ten czas na miejscu, żeby wszystko sobie poukładać, cały plan. Żeby dopasować wszystko do naszych rywalek. Decyzje zapadną dzień przed meczem.
Jeżeli wszystko pójdzie dobrze to zmierzymy się z najlepszą drużyną grupy D. Analizowałaś już Bułgarię, Estonię, Izrael i Serbię?
Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę to to, że wychodząc z grupy nie trafimy na groźne Brytyjki z Johanną Kontą. W grupie C też są dobre zawodniczki. Bułgarki przyjadą z Cwetaną Pironkową. Oczywiście już sobie popatrzyłam kto tam gra i jakieś wstępne analizy są. Nie będziemy siedzieć z pomagającym mi trenerem Rafałem Chrzanowskim przed meczem przez całą noc. Jesteśmy przygotowani, lekcja odrobiona.
Szczerze. Do Tallina jedzie drużyna, którą realnie stać na awans? Jesteś o tym przekonana?
Oczywiście, że jedziemy tam po awans do play-off. W 2009 roku graliśmy tam identyczny turniej i się udało. To dla mnie szczęśliwe miejsce i mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Wiem jak się gra w meczach o taką stawkę. Wiem, że jestem w stanie tak nastroić dziewczyny, że dostaną skrzydeł. Wiem, że dadzą z siebie wszystko. Atmosfera, to co będzie się działo na ławce pozwoli im wykonać zadanie.
Kapitan w Fed Cup czy Pucharze Davisa to jest zupełnie wyjątkowa rola. W naszej męskiej reprezentacji pełni ją Radosław Szymanik. Trzeba być trochę trenerem, trochę mentorem, trochę kimś, kto reaguje w trakcie meczu na bieżąco, kimś kto dba o atmosferę. To od ciebie ma bić pewność siebie, to na ciebie w kiepskich chwilach będą patrzeć dziewczyny. Jak się w tym wszystkim odnajdujesz?
Mam pewną przewagę nad innymi kapitanami - grałam przez wiele lat w reprezentacji. Wiem czego oczekują moje dziewczyny ode mnie. Jesteś selekcjonerem, psychologiem i trochę mamą, bo dziewczyny tak mnie nazywają. Całe doświadczenie, które zdobyłam przez 13 lat reprezentowania Polski, mogę im przekazać i wiem, że zrobię to dobrze. Przed rokiem debiutował jako kapitan i grający zawodnik. To było bardzo stresujące. Teraz jadę do Tallina bardziej spokojna, bardziej spokojna.
Ile zawodniczek na co dzień monitorujesz?
Jestem w kontakcie z trenerem Mikołajem Wejmanem, który zajmuje się dziewczynami do lat 16 i 18. Był teraz z nimi na Australian Open. W grudniu mieliśmy wspólne zgrupowanie. Poznałam lepiej młode zawodniczki. Seniorem nie mamy tak dużo. 7 zawodniczek, do tego podobna liczba juniorek. Wyniki śledzę na bieżąco. Dziś to bardzo proste.