Jest nowy rekord Silesia Marathonu! Ustanowił go Kenijczyk Kipmoletich Evams Tamui, który przybiegł na metę z czasem 2 godziny 21 minut i 37 sekund.
Bieg poszedł dobrze, ale pogoda była jedynym problemem, bo jest odrobinę za zimno - powiedział po zakończonym biegu zwycięzca.
Drugie miejsce zajął jego rodak Kipruto Moses ze stratą prawie 100 sekund.
Najlepszym z Polaków był Andrzej Rogiewicz, który przybiegł do mety na trzecim miejscu ze stratą 8 minut do zwycięzcy. Pogoda nie była dla mnie - 3 stopnie na starcie. Przemarzłem, ogólnie jesteśmy na finiszu sezonu. Nie udało się wygrać, chciałem zaatakować rekord trasy, ale widziałem po dzisiejszej i wczorajszej pogodzie, że nawet nie będę próbował tego robić. Kenijczykom warunki nie przeszkadzały. Ja wiedziałem, że w tych warunkach nie jestem w stanie pobiec 2:23 i szybciej, więc postanowiłem dobiec w zdrowiu i obiecuje z tego miejsca, że znowu tutaj wrócę - powiedział po biegu Polak.
Znałem drugą część dystansu i wiedziałem, że jest zdecydowanie cięższa niż początek. Nie chciałem od początku biec bardzo mocno z Kenijczykami i zostałem sam. Na 10 kilometrze doszedłem Kenijczyka i do samej mety biegłem samotnie. Samotnie jest trudniej, trzeba samego siebie "zagadać" w myślach - stwierdził Rogiewicz.
Wśród kobiet najszybsza była Kenijka Gladys Biwott Tepkurui z czasem 2:45:54. Drugie miejsce zajęła jej rodaczka Ndambuki Lucy Nthenya. Trzecia była Polka Patrycja Włodarczyk.
W niedzielę ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie wystartowały trzy biegi. Najpierw na trasę wystartowali zawodnicy biegu ultra, którzy mieli do przebiegnięcia 50 kilometrów. Tuż po nich na starcie stanęli uczestnicy klasycznego maratonu, którzy mieli do przebiegnięcia 42 kilometry 195 metrów.
O godzinie 10:45, jako ostatni na trasę ruszyli uczestnicy półmaratonu.
Trasa Silesia Marathonu prowadziła przez cztery miasta: Katowice, Mysłowice, Siemianowice i Chorzów.